Zacznijmy od tego, że spotkania piłkarskie nie powinny dochodzić do skutku w takich warunkach jakie panowały dzisiejszego dnia w Ustroniu. Temperatura powietrza poniżej pięciu stopni, odczuwalna około piętnastu, dość mocny wiatr i pruszący śnieg. Piłka nożna ma być dla kibiców, a tych było dziś około 30 co nie dziwi, bo oglądanie meczu w takich warunkach nie jest przyjemnością. Drugą kwestią jest zdrowie piłkarzy, które przy takich warunkach, grając na sztucznej nawierzchni jest mocno narażone. No ale cóż, Wydział Gier Śląskiego ZPN zadecydował i mecz musiał dojść do skutku. I działo się w nim wiele, a nieliczni kibice zgromadzeni dziś w Ustroniu zobaczyli ciekawe widowisko, w który padł remis 1:1.
Początek spotkania był bardzo trudny dla naszego zespołu. Podopieczni Macieja Żaka nie wyszli z szatni i zanim wymienili kilka podań, już dostali pierwszy cios w postaci bramki Pietrarczyka. Borak popełnił błąd co pozwoliło oskrzydlić akcję gospodarzom. Piłka została dograna w pole karne, a tam w zamieszaniu trafiła ona na piąty metr pod nogi Pietrarczyka, który posłał ją pod poprzeczkę. Nasza drużyna nie mogła załapać rytmu, a gospodarze napierali, choć dochodzili już tylko do granic naszego pola karnego. Pierwszy pozytywny sygnał z naszej strony, który tak naprawdę powinien zakończyć się golem, wyszedł w dziewiątej minucie. Palarczyk dośrodkował w pole karne, Lewandowski zgrał do Snadnego, a ten stanął oko w oko ze Skoczem. Bramkarz Kuźni wygrał ten pojedynek, sparował piłkę do boku, wprost pod nogi Marczyńskiego. Ten jednak zbyt długo zbierał się do strzału na pustą bramkę i jeden z defensorów z Ustronia wybił mu ją spod nóg. Ta sytuacja dodała naszym piłkarzom animuszu. W 23 minucie kolejną świetną próbę miał Marczyński. Tym razem nasz skrzydłowy uderzył z okolicy dwudziestego metra, jednak znów Skocz fantastycznie obronił. LKS Czaniec nie zwalniał tempa i ciągle napierał, oddając kilka strzałów z dystansu i wykonując rzuty rożne seriami. Gospodarze mieli jeszcze jedną znakomitą okazję przed przerwą. W 35 minucie Sikora wyszedł na czystą pozycję, ale tym razem to Majda popisał się kapitalną interwencją.
Druga część spotkania rozpoczęła się niemal identycznie jak pierwsza. Nasza drużyna została w szatni, a gospodarze już w 47 minucie mieli kapitalną szansę. Doszedł do niej znów Sikora, ale jego strzał głową minął naszą bramkę. Chwilę później z okolicy jedenastego metra strzelał jeden z pomocników z Ustronia, ale na posterunku był Majda. Tym razem początkowa przewaga Kuźni trwała około 10 minut. Później gospodarze wyraźnie opadli z sił, a nasz zespół rozpoczął pościg za rywalem. Najpierw Skocza postraszył Jurczak, ale jego strzał z rzutu wolnego minimalnie minął słupek. Udało się za to w 66 minucie. Snadny idealnie dośrodkował na głowę Lewandowskiego, a ten pięknie zmieścił piłkę w bramce, dając nam wyrównanie! Podopieczni Macieja Żaka zwietrzyli swoją szansę i zaatakowali rywala jeszcze mocniej. Kuźnia do końca meczu całą jedenastką broniła się niemalże na 30 metrze przed własną bramką. Najlepsze okazje na gola zmarnowali Wilczek i Borak. Ten pierwszy raz stanął oko w oko ze Skoczem, strzelił między jego nogami, ale piłka leciała za wolna i jeden z obrońców zdołał ją wybić, zanim przekroczyła końcową linię. Chwilę później „Wilu” strzelał z ostrego kąta, jednak futbolówka o włos minęła słupek bramki gospodarzy. Z kolei Borak wszedł z impetem w pole karne, oddał strzał, ale bramkarz Kuźni obronił go instynktownie.
Szkoda, że nie udało nam się wykorzystać okresów dużej przewagi z pierwszej i drugiej połowy meczu. Z gry na pewno bardziej zasługiwaliśmy na zwycięstwo i zagraliśmy naprawdę dobry mecz. Jednak ostatecznie liczy się to co wpada do siatki rywala. Mając też na uwadze, że Kuźnia miała też swoje okazje, trzeba ten remis szanować, bo jak głosi stara prawda, jeśli nie możesz wygrać na wyjeździe to przynajmniej zremisuj. Z optymizmem więc patrzymy już na kolejne spotkania i czekamy na nie z niecierpliwością!
17.03.2018 r., godzina 15.30, Stadion miejski w Ustroniu, 16 kolejka HAIZ IV ligi śląskiej gr. II
Kuźnia Ustroń – LKS Czaniec 1:1 (1:0)
Bramki: 1’ Pietrarczyk – 66’ Lewandowski
Kartki: Kuder, Pietrarczyk – Lewandowski
Skład Kuźnia: Skocz – Madzia, Pala, Trybulec, Pszczółka, Iskrzycki (77′ Kalfas), Kuder (46′ Gibiec), Byrtek, Czyż, Pietraczyk (90′ Greń), Sikora (74′ Chmiel).
Skład LKS Czaniec: Majda – Borak, Żak, Jurczak, Handy, Palarczyk, Świerczyński, Nazdryn-Platnitski, Marczyński (67′ Wilczek), Snadny, Lewandowski.
Widzów: 30