Runda jesienna sezonu 2017/2018 dobiegła końca. Podopieczni Macieja Żaka zakończyli ją na dokładnie tej samej pozycji, na której zakończyli poprzedni sezon, czyli na ostatnim stopniu podium. Strata do lidera, Decoru Bełk, wynosi na obecną chwilę pięć oczek, a do drugiej Polonii Bytom tracimy zaledwie punkt. Osiągniętą pozycję należy traktować tylko i wyłącznie w kategoriach sukcesu, bowiem poziom ligi znacznie poszybował w górę, a my nadal trzymamy się w czołówce. Ponadto jesteśmy najlepszym zespołem z regionu Podbeskidzia w tej lidze.
Dorobek punktowy, jaki zainkasowaliśmy w tej rundzie, zadowala, ale wszyscy zdajemy sobie sprawę, że mógł być on lepszy, bo kilka spotkań nam po prostu nie wyszło i zabrakło w nich szczęścia. Rozgrywki rozpoczęliśmy dobrze, od dwóch derbowych zwycięstw, z Kuźnią Ustroń 1:0 i ze Spójnią Landek 2:0. W trzeciej kolejce przyszła niespodziewana, choć zasłużona porażka w Gaszowicach 2:1. Czwarta kolejka to pierwszy poważny niedosyt tej jesieni, czyli remis na własnym stadionie z Beskiem Skoczów, 1:1. W tamtym spotkaniu mieliśmy ogromną przewagę, ale dobrze broniący się Skoczowianie zdołali nam urwać punkty. Kolejne dwa spotkania były w naszym wykonaniu przyzwoite. Ograliśmy na wyjeździe Goczałkowice 1:0, oraz zremisowaliśmy na własnym stadionie z Polonią Bytom 1:1, będąc zespołem bliższym zwycięstwa. Ten mecz zasługuje na szczególne wyróżnienie, bo poza świetnym widowiskiem na boisku, na trybunach zasiadła rekordowa liczba kibiców tej jesieni, ponad 300 osób. Spora w tym zasługa ponad 100-osobowej grupy kibiców z Bytomia, ale nasi fani również dopisali, co pozwoliło stworzyć fantastyczne widowisko.
W kolejnej serii gier doszło do najbardziej absurdalnego spotkania w tej rundzie. Polegliśmy bowiem na własnym stadionie z GKS-em Radziechowy-Wieprz aż 4:0. Mecz był specyficzny z tego względu, że do 13 minuty mieliśmy olbrzymią przewagę, ale później wszystko wywróciło się do góry nogami. Świerczyński dostał niesłuszną czerwoną kartę, goście zdobyli bramkę i mecz ustawił się dla nich idealnie. Pomimo sporej liczby okazji, grając w 10 nie byliśmy w stanie skutecznie zagrozić GKS-owi, który wypunktował nas jak doświadczony bokser. Plamy porażki nie udało się zmazać tydzień później w Lędzinach, gdzie znów mając sporo okazji, zremisowaliśmy z outsiderem ligi 0:0. Po meczu z Beskidem Skoczów, to właśnie ten mecz w Lędzinach boli najbardziej. Powinniśmy mieć o te cztery punkty więcej, ale zabrakło szczęścia.
W kolejnym tygodniu LKS Czaniec pokonał Unię Racibórz 1:0 i zaczął najlepszy okres tej rundy. W kolejnych spotkaniach ogrywaliśmy Odrę Centrum 2:1, GKS II Tychy 2:1, Drzewiarza Jasienica 5:1, oraz rezerwy Podbeskidzia Bielsko-Biała 2:0. W międzyczasie zremisowaliśmy bezbramkowo z liderem z Bełku, grając kolejny bardzo dobry mecz i tworząc świetne widowisko w Czańcu. Na koniec rundy zaliczyliśmy małe potknięcie i polegliśmy niespodziewanie w Wilczej 2:1, tracąc decydującego gola w ostatniej minucie spotkania.
Brak szczęścia cechował minioną rundę. Zdobyliśmy w niej 28 punktów, a mogliśmy ich mieć o 4-5 więcej. Ale nie ma co narzekać, bo to tylko kolejny impuls do ciężkiej pracy, jaką trzeba wykonać zimą. Wszystko jest w naszych nogach i głowach, a do rozegrania pozostało jeszcze całe 15 spotkań. Liga jest tak wyrównana, że wiosną może się w niej wydarzyć dosłownie wszystko. Czekamy zatem na 17 marca, bo wtedy ma ruszyć runda rewanżowa, i liczymy na co najmniej tak samo udane pół roku jak to, które już za nami!
Runda jesienna w wykonaniu LKS-u Czaniec:
Pozycja w tabeli: 3
Zdobyte punkty: 28
Bilans meczowy ogółem: 8-4-3 (zwycięstwa-remisy-porażki)
Bilans bramkowy ogółem: 20:13
Bilans meczowy u siebie: 4-3-1
Bilans bramkowy u siebie: 8:7
Bilans meczowy na wyjeździe: 4-1-2
Bilans bramkowy na wyjeździe: 12:6
Najwyższe zwycięstwo: 5:1 z Drzewiarzem Jasienica (na wyjeździe)
Najwyższa porażka: 0:4 z GKS-em Radziechowy-Wieprz (u siebie)
Najlepsi strzelcy: Ilya Nazdryn Platnicki (4 bramki), Adam Palarczyk (3 bramki)
Najwięcej żółtych kartek: Świerczyński i Jurczak (po 5 żk.)
Najwięcej rozegranych minut: Waligóra, Borak, Majda (1350 minut- komplet 15 meczów)