Futbol żyje dzięki pasji

Liga Mistrzów to najlepsza piłkarska liga na świecie. Jest tak dlatego, że grają w niej najlepsze drużyny, najlepsi zawodnicy, a pieniądze jaki są w niej do ugrania są niebotyczne. Od kilku lat mówi się coraz głośniej o tym, żeby były to rozgrywki wyłącznie elitarne, w których grałyby tylko najbogatsze i największe klubu. Czy aby na pewno będzie ona miała wtedy taki charakter jaki pamiętamy od lat?

W przyszłorocznych rozgrywkach zostanie wprowadzony nowy system eliminacji do rozgrywek Ligi Mistrzów. Europejscy średniacy i słabeusze będą mieli niezwykle utrudnioną drogę awansu do tych rozgrywek. Przez to może się okazać, że zeszłoroczny sukces Legii, znów będziemy wspominać przez wiele lat, marząc o powrocie polskiej drużyny klubowej do światowej elity. Mało tego nie brakuje w świecie piłki nożnej opinii, żeby stworzyć ligę, w której rywalizowałyby tylko i wyłącznie największe kluby Europy. Nie mam wątpliwości, że każdego z nas elektryzowałyby ciągłe starcia Barcy z Realem, Manchesteru City bądź United z Juventusem, Bayernu z PSG, Chelsea z Borussią Dortmund. Jednak mam wrażenie, że po pewnym, śmiem twierdzić szybkim, czasie każdy kibic piłki nożnej zatęskniłby za pojedynkiem chociażby takiego Quarabag Agdam z Atletico Madryt.

Pojedynki wielkich piłkarskich potęg przyciągają rzesze kibiców, sponsorów i wszelkiego rodzaju obserwatorów. Z pewnością, mając w swojej corocznej ofercie tylko i wyłącznie hitowe pojedynki, pieniądze jakie byłyby kładzione na ten projekt byłyby niemożliwe do wyobrażenia. Ale przecież nie o to chodzi w piłce nożnej. Przyznam szczerze, że jakość zawsze większą chęć zobaczenia wymierały na mnie spotkania europejskich średniaków czy słabeuszy z tuzami futbolu na naszym kontynencie. I z przyjemnością patrzyłem jak we wtorkowy wieczór azerski klub Jakuba Rzeźniczaka zdobywa punkt na Wanda Metropolitano w Madrycie. Podobnie było wczoraj, gdy APOEL Nikozja wyrównał i dowiózł remis w wyjazdowym starciu w Dortmundzie. W pamięci mam to czego dokonała przed rokiem Legia, ale także cofam się wstecz i mam w pamięci Astanę, Łudogorec Razagrad czy rumuńskie Cluj.

To właśnie w starciach tych piłkarskich Dawidów z Goliatami odnajduję prawdziwy sens piłki nożnej. Takie przypadki pokazują dobitnie, że w świecie który jest tak przesycony dolarowym szaleństwem i komercjalizacją, jest miejsce dla prawdziwych pasjonatów i ludzi, którym nikt nie zabronił marzyć. Nie pozwólmy zatem ogołocić wszystkich tych, dla których futbol to nie tylko pieniądze, z marzeń i pasji bo może to spowodować, że chociażby taka Liga Mistrzów będzie produktem tak ekskluzywnym, że i na piłkarskiej mapie Europy będziemy mieli rzeczywistość dwóch prędkości. I zdajmy sobie sprawę z tego, że futbol, w tym prawdziwym wydaniu, żyje przede wszystkim dzięki pasji. W przeciwnym razie jest on tylko sztucznie napompowanym tworem.

Mateusz Waligóra