Takiego spotkania w naszym wykonaniu oczekwiał każdy. Pełna dominacja rywala i kontrola przebiegu meczu przez prawie całe spotkanie. I właśnie to słowo prawie jest niestety tutaj kluczowe. Bo będąc drużyną zdecydowanie lepszą, w naszym wykonaniu najlepszą wiosną, straciliśmy z Landeku dwubramkowe prowadzenie w ciągu zalediwe 10 minut i wywozimy tylko punkt z tego trudnego terenu, remisując ostatecznie ze Spójnią 2:2.
Od początku meczu LKS Czaniec dążył do otwarcia wyniku spotkania. Swoje okazje mieli Lewandowski i Ilya. Strzał głową Lewego był niecelny, a po strzale Ilyii Kierlin „wypluł” piłke przed siebie jednak nikt z naszym graczy nie zdołał jej dobić. Przed kolejną szansą kilka chwil później stanął Ilya, ale nie zdołał wykorzystać zamieszania pod bramką Spójni po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Jednak co się odwlecze to nie uciecze. W 28 minucie Świerczyński kolejny raz dośrodkował z rzutu rożnego, piłkę przedłużył Lewandowski, a do bramki z najbliższej odległości skierował ją Ilya. W kolejnych minutach gra się wyrównała do końca pierwszej połowy, ale gospodarze nie byli w stanie zagrozić naszej defensywie, nie oddając w tej części meczu ani jednego strzału na naszą bramkę.
W drugiej połowie obraz gry sie nie zmieniał, mimo że gospodarze próbowali grać trochę odważniej. Jednak to nasz zespół atakował raz po raz. Swoje okazje mieli Kaczmarczyk i kolejny raz Ilya, ale piłka albo padała łupem Kierlina, albo mijała bramkę. W 63 minucie padła wyczekiwana druga bramka. Składną akcję, będącą ozdobą tego meczu, przeprowadzili Lewandowski z Ilyą, ten drugi znalazł w końcu Karcza, który pewnie wykorzystał sytuację sam na sam. Ta bramka miała przesądzić dwfinitywnie o losach tego starcia, jednak pięć minut później sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Najpierw arbiter podyktował wątpliwy rzut wolny tuż przed polem karnym naszego zespołu, a chwilę później Lavruk skierował piłkę do bramki, trafiając bezpośrednio z rzutu wolnego. Piłka jeszcze po drodze odbiła się od któregoś z graczy w murze, co kompletnie zmylilo Kozieła. Landek nabrał wiatru w żagle i postawił wszystko na jedną kartę. W ten chaos dali się niestety wciągnąć nasi gracze i straciliśmy na te kilka minut kontrolę nad meczem. To poskutkowało tym, że w 77 minucie podopieczni Bartosza Woźniaka doprowadzili do wyrównania. Najpierw Sobas ograł nasz blok defensywny oraz bramkarza, jednak jego strzał minał bramkę Kozieła. Do futbolówki dopadł skrzydłowy Landeka i dośrodkował piłke w nasze pole karne. Tam próbował interweniować Kozieł ale… minął się z piłką i Małyjurek nie miał problemu z trafieniem głową do pustej bramki. LKS Czaniec próbował jeszcze odwrócić losy tego meczu, ale zabrakło już skuteczności w końcówce. Okazje mieli Ilya i Stróżak, ale z bliskiej odległosić trafiali niecelnie, natomiast Karcz i Świerczyński pudłowali z rzutów wolnych.
Takie straty bolą najbardziej, zwłaszcza kiedy grasz dobry mecz i kontrolujesz sytuację. Jednak pięknem piłki jest jej nieprzewidywalność, a koncentrację trzeba utrzymać przez pełne 90 minut. Nam dzisiaj jej zabrakło na przestrzeni 10 minut, co wystarczyło rywalowi. Jednak ten mecz potwierdził, że idziemy w dobrym kierunku i możemy z optymizmem spoglądać na kolejne ligowe pojedynki. Sytuacja w stawce jest napięta, ale to powoduje że czeka nas arcyciekawa końcówka tego sezonu. Pierwsze grzmoty już za tydzień, gdy podejmować będziemy lidera z Ustronia!
20.04.2019 r., godzina 13.00, Landek, 21 kolejka IV ligi śląskiej gr.II
Spójnia Landek – LKS Czaniec 2:2 (0:1)
Bramki: 68′ Lavruk, 77′ Małyjurek – 28′ Ilya, 63′ Karcz
Kartki: Kubica J. – Żak, Świerczyński
Skład LKS Czaniec: Kozieł – Zakrzewski (72′ Handy), Stawowy, Żak, Kaczmarczyk, Świerczyński, Marczyński, Palarczyk, Ilya, Karcz, Lewandowski (85′ Stróżak)
Skład Spójnia: Kierlin – Gurbisz, Jagieła, Sz.Kubica, Kalfas, Heller, M.Kubica (35’ J.Kubica), Sobas (75’ Bernat), Lavruk, Małyjurek, Habdas (65’ Skrobol).
Widzów: 50
foto: EG Photo (link do pełnej galerii z meczu znajdziecie TUTAJ>>)