Mecz piłki nożnej zawsze trwa 90 minut i to drużyna, która zdobędzie więcej bramek po takim upływie czasu wygrywa spotkanie. O tym fakcie przekonali się w minioną sobotę podopieczni Szymona Waligóry, którzy mimo bardzo dobrej pierwszej połowy, rozegrali fatalną drugą i musięli uznać wyższość faworyzowanej Unii Książenice, przegrywając 6:2.
Spotkanie, ku zaskoczeniu wszystkich, dużo lepiej rozpoczął LKS Czaniec. Szybko czujność Kapusty sprawdził strzałem z dystansu Oczko. Bramkarz Unii sparował piłkę do boku. Chwilę później Maciej Felsch spróbował szczęścia z rzutu wolnego, kolejny raz bramkarz gospodarzy przeniósł piłkę nad poprzeczką. Podobną interwencją bramkarz Książenic popisał się parę minut później, tym razem po strzel Ilyii. W 10 minucie przed kapitalną szansą stanął Felsch. Babicki dośrodkował piłkę w pole karne, tą przedłużył Ilya, a Maciej zamykający całą sytuację na długi słupku trafił wprost w bramkarza gospodarzy z bardzo bliskiej odległości. Bramka dla naszego zespołu wisiała w powietrzu i w kolejnej sytuacji stało się to faktem. Felsch zagrał prostopadle do Flisa, a ten stając oko w oko z Kapustą, trafił precyzyjnie pod poprzeczkę. Od tego momentu mecz się wyrównał i przeniósł do środkowej części boiska. Po około dziesięciu minutach piłkarskich szachów, Unia zaczęła napierać coraz mocniej. Sygnał do ataku dał Bysiec, strzelając za lekko w stronę bramki Kuby Felscha. W 35 minucie oglądaliśmy bramkę wyrównującą. Suchiński wpadł w pole karne i wyłożył piłkę do Byśca, który bez problemów wpakował się do pustej bramki. Ten gol napędził gospodarzy i chwilę później szczęście uśmiechnęło się do naszego zespołu, kiedy to piłka po strzale Ziaji trafiła w poprzeczkę. Czaniec czekał za podwójną gardą, ale zdołał wyprowadzić kontratak w 41 minucie. Ilya długo prowadził futbolówkę i przy biernej asyście obrońców Unii, kropnął z okolicy 25-metra, trafiając tuż przy słupku bramki Książenic. Ten gol wybił gospodarzy totalnie z rytmu. Zaledwie minutę później zza pola karnego uderzał Flis, ale Kapusta w ostatnim momencie, końcówkami rękawic sparował piłkę na rzut rożny. Z narożnika piłkę dośrodkował Babicki i na długim rogu, będąc zupełnie nie pilnowanym, piłkę otrzymał Maciej Felsch, ale trafił w boczną siatkę. Chwilę później arbiter zakończył tę bardzo emocjonującą część gry.
Po tak efektownych pierwszych 45-minutach wszyscy zacierali ręce na myśl o drugiej połowie meczu. Niestety na a część wyszli z szatni tylko gospodarze, a nasz zespół mentalnie nie dojechał. Już w 47 minucie Koleczko zagrał do Byśca, kopiując akcję bramkową z pierwszej połowy, a ten znów trafił do „pustaka”. Dwie minuty później zamieszanie w naszych szeregach po wrzucie z autu wykorzystuje Ziaja i wyprowadza Unię na prowadzenie. Po tak szybkich dwóch ciosach mental naszej młodej drużyny zdecydowanie spadł, co było zauważalne na boisku. Gospodarze też to widzieli i byli bezlitośni dla naszego zespołu, starając się jak naszybciej zamknąć ten mecz. Dopiero w okolicach 60-minuty Czaniec zaczął sprawiać wrażenie trochę bardziej ogarniętego zespołu, ale brakowało dokładności przed polem karnym rywala. Kilka minut widzieliśmy piłkarskie szachy, aż w 67 minucie gospodarze zadali decydujący cios. Mizia zgrał piłkę dośrodkowaną z rzutu rożnego na środke naszego pola karnego, a tam przy biernej postawie naszej defensywy zgarnąl ją Kostecki i podwyższył prowadzenie Unii. Kilka minut później Książenice znów zabawiły się z naszą defensywą, Bysiec dograł do Kosteckiego, a ten zdobył swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. Było już w tym momencie jasne, że pierwsza porażka naszego zespołu w tym sezonie staje się faktem. Co prawda mieliśmy jeszcze swoje okazje, bo Flis przeniósł piłkę nad poprzeczką będąc w sytuacji sam na sam z Kapustą, a Marek trafił wprost w bramkarza Unii, strzelając głową z piątego metra. Piłka jednak do bramki gospodarzy już nie wpadła. Za to Książenice trafiły raz jeszcze, w doliczonym czasie gry. Do bramki Felscha głową trafił Pieczka i ustalił wynik meczu na 6:2.
Pierwsze 45 minut było w naszym wykonaniu jak nie najlepsze w tym sezonie, to na pewno jedno z najlepszych. Drugie zaś, bezsprzecznie najgorsze. Jednak, mimo wysokiej porażki wrażenie pozostawiliśmy po sobie bardzo dobre. Napsuliśmy dzisiaj krwii liderowi i głównemu faworytowi ligi, ale przegraliśmy wojnę na nerwy w drugiej cześci meczu. Zabrakło przede wszystkim doświadczenia, co tej drużynie będzie się jeszcze zdarzać. Przecież ten młody zespół cały czas uczy się gry ze sobą i z każdym meczem ogrywa się na IV-ligowym poziomie. Dlatego też nie załamujemy rąk, bo ta porażka to tylko wypadek przy ciężkiej pracy, jaką ta drużyna wraz ze sztabem szkoleniowym wykonuje każdego dnia treningowego. Bijemy brawo naszemu zespołowi za ambicje i walkę do końca, a gospodarzom życzymy upragnionego mistrzostwa ligi.
22.08.2020 r., godzina 17.00, Bełk, 5 kolejka IV ligi śląskiej gr.II
Unia Książenice – LKS Czaniec 6:2 (1:2)
Bramki: 35′, 47′ Bysiec, 50′ Ziaja, 67′, 73′ Kostecki, 93′ Pieczka – 12′ Flis, 41′ Ilya.
Skład LKS Czaniec: Felsch J., Babicki, Borak Marek, Handy, Machalica, Felsch M., Ilya (75′ Papież), Biela (70′ Wiśniowski), Oczko, Flis.
Skład Unia Książenice: Kapusta, Szary (C), Skowronek, Mizia, Dudzik (84″ Morawa), Pieczka, Kostecki, Suchiński (78″ Pilny), Kunat (46″ Koleczko), Ziaja (67″ Kuczera), Bysiec (84″ Wowra).
Mecz bez udziału publiczności.