„Uczę się podejścia, w którym remis nie może powodować zadowolenia”

Zapraszamy ne cotygodniową lekturę wywiadu przeprowadzonego przez Sebastiana Garusa z trenerem LKS Czaniec, Szymonem Waligóra:

Sebastian Garus: Czas powrócić do wydarzeń z minionego weekendu, który był bardzo udany dla LKS-u Czaniec. Seniorzy zremisowali z liderem Polonią Łaziska Górne 2:2, rezerwy także podzieliły się punktami w derbowym starciu Sołą Kobiernice 1:1, juniorzy młodsi po zaciętym meczu wygrali rzutem na taśmą z silnym UKS-em Trójką Czechowice-Dziedzice 4:3, a młodzicy młodsi przegrali z Drzewiarzem Jasienica 3:8. Czy jesteś zadowolony z wyników tego weekendu, a może czujesz niedosyt ?

Szymon Waligóra: W przypadku naszych drużyn młodzieżowych bardziej niż wynik dążymy do tego, aby te spotkania rozwijały naszą młodzież w aspektach czysto piłkarskich. Sam wynik ma być efektem naszej gry, ale w całym procesie szkolenia jest również miejsce na błędy także skupiamy się przede wszystkim na tym żeby zawodnicy w każdym spotkaniu szukali rozwoju. Co do drużyn seniorskich, sam uczę się podejścia, w którym remis nie może powodować zadowolenia, bo chociażby nie osiągnęliśmy swoich celów, a powinien być jeszcze większym motywatorem do pracy, dlatego też nie powiem, że jestem zadowolony z tych remisów natomiast optymistycznie patrzę w przyszłość.

SG: Piłkarze LKS-u Czaniec w IV lidze śląskiej zmierzyli się z aktualnym liderem rozgrywek Polonią Łaziska Górne. Jeden z głównych faworytów do awansu w 82. minucie prowadził już na stadionie przy ul. Zagłębocze 2:0, ale ostatecznie pojedynek zakończył się remisem 2:2. Czy jesteś zadowolony z tego, że zdobyliśmy jeden punkt w starciu z tak silnym przeciwnikiem, a może pozostał u ciebie drobny niedosyt ?

SW: I tutaj chyba należy postawić pytanie dotyczące teraźniejszości, który LKS Czaniec, ten do 82 minuty, czy ten od 82 minuty, jest tym prawdziwym i drugie pytanie, dotyczący przyszłości, jaką tożsamość zespołu będziemy chcieli pokazać na zewnątrz w drugiej części rundy.

SG: W środę – 3 maja o godzinie 17:00 w Jasienicy mieliśmy zmierzyć z tamtejszym Drzewiarzem o kolejne punkty ligowe, ale z powodu zalanego boiska gospodarzy mecz ostatecznie nie doszedł do skutku i został przełożony na 10 maja. Za kilka dni czekają nas kolejne emocje na stadionie LKS-u Czaniec, gdzie zmierzymy się w ramach 25 kolejki IV ligi śląskiej z walczącą o utrzymanie Błyskawicą Drogomyśl. Czy zwycięstwo w tym meczu jest obowiązkiem dla twoich piłkarzy ?

SW: Przyjeżdża do nas drużyna, która walczy o utrzymanie w lidze, ma serię dwóch zwycięstw z rzędu co świadczy o tym, że cech wolicjonalnych rywalom nie braknie i czeka nas wymagające spotkanie. My natomiast, w żaden sposób, nie możemy pierwszej części rundy uznać za udanej czy nawet dobrej i dla nas to też czas próby charakterów oraz tak jak wspomniałem wyżej, czas odpowiedzi na pytanie, jaka tak naprawdę jest tożsamość naszego zespołu i czego na przyszłość możemy od siebie nawzajem oczekiwać.

SG: Dwójka również rywalizowała na własnym stadionie z prawdopodobnym mistrzem bielskiej A-klasy Sołą Kobiernice. Goście byli dłużej przy piłce i mieli przewagę, ale nie zdołali pokonać czanieckiej drużyny. Po pierwszej połowie wygrywaliśmy 1:0 po samobójczej bramce. Niestety w drugiej części podopieczni Kamila Zonia doprowadzili do wyrównania po pięknym strzale Michała Żurka i wynikiem 1:1 zakończył się ten derbowy pojedynek. Szkoda, że dwóch świetnych okazji po przerwie nie wykorzystał Waldemar Wolf, bo pewno dzisiaj cieszylibyśmy się z kompletu punktów. Czy remis jest sprawiedliwym rozstrzygnięciem i jak w skrócie wyglądał ten mecz ?

SW: Myślę, że nasza młodzież powoli dojrzewa do rywalizacji o najwyższe cele wynikowe. Oczywiście zakładamy, że wpadki się będą się zdarzać i będzie trzeba sobie radzić również z niepowodzeniami. Uważam, że sam mecz zakończył się sprawiedliwym wynikiem biorąc pod uwagę chociażby sytuacje bramkowe zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie. Pierwsza połowa dobra w naszym wykonaniu, brakło może konkretów w III tercji boiska i w samym polu karnym, bo kilka sytuacji można było rozwiązać lepiej. W drugiej połowie ustawiliśmy się zbyt nisko, przez co zwiększyły się przestrzenie i to przeciwnik przejął inicjatywę w grze. Podsumowując, jak na spotkanie z liderem i najlepszą ekipą w tych rozgrywkach uważam, że byliśmy konkurencyjni i udowodniliśmy sobie, że już dzisiaj stać nas na to żeby realizować swoje cele w takich spotkaniach.

Niestety w kolejnym spotkaniu rozegranym w środę – 3 maja LKS II Czaniec przegrał w Międzybrodziu-Bialskim z Żarem 1:2, a jedyną bramkę dla podopiecznych Sławomira Tynki strzelił Daniel Stwora. Przed meczem obydwa zespoły miały po 30. punktów, a więc spodziewaliśmy się dużych emocji i wyrównanej walki. Niewykorzystane sytuacje Waldemara Wolfa i Kacpera Gawora się zemściły i gospodarze dwukrotnie pokonali Patryka Kierlina. Na nic zdał się w końcówce gol kontaktowy naszego obrońcy, gdyż na wyrównanie zabrakło już czasu. Jaki to był mecz dwójki i czy naprawdę musieliśmy go przegrać ? Co spowodowało, że nie zdobyliśmy nawet jednego punktu ?

SW: Ciężkie spotkanie, bo gry i momentów czysto piłkarskich było bardzo mało. W tym spektaklu lepiej odnaleźli się gospodarze i teraz możemy im już tylko pogratulować 3 punktów. Każda porażka jest jednak cennym doświadczeniem i wszelkie pretensje dotyczące wyniku możemy mieć tylko do siebie, co, patrząc w przyszłość, jest pozytywnym prognostykiem, bo na aspekty, które dzisiaj zawiodły, w praktycznie całości mamy 100% wpływ. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że to my ten mecz przegraliśmy, a nie Międzybrodzie go wygrało. W tym spotkaniu, gdzie najbardziej cierpiała piłka, różnica polegała na tym, że my swoich sytuacji nie wykorzystaliśmy, a gospodarze, co mieli, to wykorzystali, jeszcze przy dużym naszym udziale. Śmiem twierdzić, że przeciwnikowi, mającemu taki plan na spotkanie jak dzisiaj gospodarze, nie można podawać tlenu i dawać mu drugiego życia, a za takie uważam niewykorzystane sytuacje na początku drugiej połowy czy chociażby moje indywidualne błędy przy drugiej bramce. Szkoda, że po fajnym piłkarsko pojedynku z liderem, dzisiaj, schodzimy z boiska pokonani, ale mam nadzieję, że dobrze przepracujemy w swoich głowach to spotkanie i jestem przekonany, że mimo wszystko, to my, jako zespół, możemy wyciągnąć więcej pozytywnych piłkarskich aspektów i to nasza gra, poprawiona o skuteczność w polu karnym i kreację w II i III strefie, w przyszłości się obroni.

SG: Już przed meczem było wiadomo, że pojedynek juniorów młodszych z UMKS-em Trójka Czechowice-Dziedzice będzie ciężkim spotkaniem dla twoi podopiecznych, ale chyba nikt nie spodziewał się aż takich emocji. Przyjezdni byli lepszym zespołem i powinni spokojnie wygrać, ale nie wykorzystali kilku stuprocentowych okazji i świetnie w bramce bronił Stanisław Kolber. W 90 minucie przegrywaliśmy 2:3 i nic nie zapowiadało, że uda się nam wyrównać, ale w doliczonym czasie młodzi piłkarze LKS-u Czaniec pokazali charakter, strzelili dwie bramki i spotkanie zakończyło się rezultatem 4:3. Goście mieli duże pretensje do sędziego, że obie bramki dla Czańca padły z pozycji spalonych, ale tak naprawdę zespół UMKS Trójki Czechowice-Dziedzice powinien mieć pretensje tylko i wyłącznie do siebie. Jak z twojej perspektywy wyglądał ten pojedynek i czy sędzia rzeczywiście skrzywdził gości ?

SW: Rola sędziego to dzisiaj ciężki kawałek chleba dlatego tej sytuacji, która wywiązała się po meczu, ani decyzji Pana sędziego nie mam zamiaru komentować. W przerwie powiedziałem chłopakom i dziewczynom, że właśnie dla takich spotkaniach zgłosiliśmy się wcześniej do rozgrywek juniorów młodszych, bo takie środowisko meczowe, które nie było dla nas komfortowe, pokazuje nasze braki i rysuje możliwości. Tempo naszej gry, które było odpowiednie we wcześniejszych spotkaniach, w meczu z Czechowicami już było za wolne i często traciliśmy posiadanie piłki. Intensywność naszej gry też była długimi fragmentami zbyt niska, gdyż praktycznie cały mecz atakowaliśmy zbyt małą ilością zawodników, przez co nie mogliśmy progresować naszej gry na połowie przeciwnika. Z drugiej strony brawa dla zespołu, że fundament, o którym mówimy od początku, czyli mentalność był u większości, przez całe spotkanie, na najwyższym poziomie, o czym świadczy chociażby szybka odpowiedź po bramce na 0:1 czy końcowa remontada. Z takim nastawieniem można zdobywać świat także w tym aspekcie brawo Drużyno!

SG: Dziękuje za wywiad i życzę powodzenia w meczach weekendowych.

SW: Również dziękuje.