Sebastian Garus rozmawiał z jednym z czołowych zawodników naszego drugiego zespołu, aspirującym do gry w piewszej drużynie, Michałem Kołkiem na temat minionej rundy jesiennej:
Sebastian Garus: Rezerwy po rundzie jesiennej zajmują 10. miejsce w bielskiej A-klasie z 17 punktami, ale do 5. pozycji, którą premiowana jest uczestnictwem w barażach o awans do okręgówki tracimy zaledwie 2 ,,oczka”. Jaka to była runda dla podopiecznych Sławomira Tynki ? Czy jesteś zadowolony ze swojej dyspozycji w tych rozgrywkach ?
Michał Kołek: Myślę, że to była słodko-gorzka runda, potraciliśmy wiele punktów przez nasze indywidualne błędy, oraz przez mecze, które powinniśmy „zamknąć” do przerwy. Tak jak mówiłeś, tracimy dwa punkty do baraży i wszystko jest możliwe. Jeśli chodzi o moją dyspozycję, to starałem się grać jak najlepiej i pomoc drużynie zdobywać punkty, więc moja dyspozycję w tych meczach oceniam pozytywnie.
SG: Jesteś jednym z najbardziej utalentowanych wychowanków LKS-u Czaniec, ale wiesz, że tylko poprzez ciężką pracę i pokorę można osiągnąć jakiś sukces w tym sporcie. Masz dopiero 18 lat i jeszcze wszystko przed tobą. Ile miałeś lat kiedy przyszedłeś do Czańca na swój pierwszy trening, a kto był twoim pierwszym trenerem ?
MK: Z tym najbardziej utalentowanym wychowankiem trochę się nie zgodzę, ponieważ mamy w składzie jeszcze wielu innych utalentowanych wychowanków, więc jestem jednym z wielu. Na swój pierwszy trening przyszedłem, gdy miałem około 8 lat, a moim pierwszym trenerem był nasz aktualny w drugiej drużynie, Sławomir Tynka.
SG: Aktualnie chodzisz do szkoły sportowej w Kętach, a więc sport jest główną częścią twojego życia i oby tak było zawsze. Jakie masz największe marzenie związane z piłką nożną i czy ono się już spełniło ? Dlaczego wybrałeś piłkę nożną, a nie np. siatkówkę ?
MK: Jeśli chodzi o moje największe marzenie, to było od zawsze zagranie w Borussii Dortmund, to marzenie się już raczej nie spełni, więc aktualnym marzeniem jest pojechanie właśnie na mecz Borussii. Piłkę wybrałem, bo od dziecka lubiłem w nią grać i sprawiało mi to dużą frajdę.
SG: Z Centrum Ligotą zremisowaliśmy 2:2, a ty strzeliłeś pięknego gola z rzutu wolnego. Kiedy graliśmy w B-klasie w meczu ze Słowianem Łodygowice również dwukrotnie trafiłeś do siatki w ten sam sposób. Czy jakoś specjalnie ćwiczysz rzuty wolne na treningach ?
MK: Szczerze mówiąc, jedyne rzuty wolne jakie ćwiczę, to takie, kiedy po treningu każdy strzela po jednym, dwa wolne. Do każdego wolnego na meczu podchodzę z zamiarem trafienia go, oczywiście nie zawsze to wychodzi, ale nie przejmuje się tym.
SG: Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w dalszej karierze piłkarskiej.
MK: Również dziękuję.