Szymon Waligóra ,,Po dokładnej analizie tej rundy śmiem twierdzić, że poza meczem z rezerwami Podbeskidzia, w każdym z pozostałych spotkań o końcowym wyniku decydowały detale.”

Na koniec 2023 roku mamy dla Państwa obszerny wywiad, jakiego udzielił Sebastianowi Garusowi, trener LKS-u Czaniec oraz Koordynator naszej Akademii, Szymon Waligóra. Prezes naszego zarządu opowiada nam szczegółowo o rundzie jesiennej seniorskich drużyn, a także porusza wiele innych ciekawych tematów związanych z funkcjonowaniem Akademii. W Czańcu nic się nie zmienia i w dalszym ciągu będziemy odważnie stawiać na uzdolnioną młodzież i wychowanków.

Sebastian Garus: Piłkarze LKS-u Czaniec zajmują po rundzie jesiennej przedostatnie, 15 miejsce w IV lidze śląskiej i znajdują się w strefie spadkowej. Czy wierzysz w to, że runda rewanżowa będzie lepsza w naszym wykonaniu i zdołamy skutecznie powalczyć o utrzymanie ?

Szymon Waligóra: 15 miejsce w ligowej tabeli LKS-u Czaniec po rundzie jesiennej to jest fakt, który musimy jak najszybciej „przepracować w naszych głowach” oraz nauczyć się z nim żyć. Zarządzanie sytuacją, w której się znaleźliśmy nie będzie łatwe, ale nie szukamy usprawiedliwień, bo one już teraz nie mają żadnego znaczenia. Dzisiaj liczy się tylko to, co z tym faktem zrobimy. Czy będziemy się chcieli dalej rozwijać? Czy będziemy w stanie jeszcze mocniej pracować? Takich pytań jest i w najbliższym czasie będzie wiele, ale wierzę w to mocno, a nawet jestem przekonany, że dla każdego z nas miniona runda, tak ciężka jeśli chodzi o wyniki, punkty czy miejsce w tabeli, w dłuższej perspektywie czasu będzie przyczyną rozwoju indywidualnego, ale i również zespołowego. Ilość doświadczeń czy wyzwań, które napotkaliśmy przez ostatnie 3 miesiące, na pewno zaowocuje w przyszłości. Odpowiadając na pytanie, to są główne powody mojego przekonania, że LKS Czaniec w rundzie wiosennej będzie pod każdym względem zespołem dojrzalszym i myślę, że piłkarsko i mentalnie przygotowanym do wyzwania, które czeka nas w drugiej części sezonu. Wierzę w swój zespół i jestem przekonany, że razem zrobimy wszystko, aby po ostatniej kolejce sezonu z czystym sumieniem spojrzeć w lustro i mieć przekonanie, że na boisku daliśmy z siebie maksimum.

SG: W tej rundzie wygraliśmy tylko 2 spotkania ligowe, 4 zremisowaliśmy i ponieśliśmy aż 9 porażek. W wielu pojedynkach mieliśmy problem ze skutecznością, bo wcale nie byliśmy gorsi od przeciwnika. Widać było, że brakuje nam wyraźnie Oleksandra Apanchuka, który zazwyczaj nie miał problemów ze zdobywaniem bramek. Po którym meczu ligowym pozostał u Ciebie największy niedosyt ?

SW: Po dokładnej analizie tej rundy śmiem twierdzić, że poza meczem z rezerwami Podbeskidzia, w każdym z pozostałych spotkań o końcowym wyniku decydowały detale. Niestety, w większości spotkań w tych szczegółach byliśmy zespołem słabszym i dlatego też nasz bilans nie wygląda imponująco. Mam na myśli chociażby nie wykorzystany rzut karny w meczu ze Spójnią Landek, stracone bramki w ostatnich minutach w meczach z BTS-em Rekord B–B II, Odrą Wodzisław czy Polonią Łaziska oraz przede wszystkim spotkania, w których dłuższymi fragmentami wyglądaliśmy bardzo dobrze piłkarsko, ale nie potrafiliśmy bez strat bramkowych przetrwać tych słabszych momentów i tu mam w pamięci spotkania z Gwarkiem Ornontowice i Orłem Łękawica, gdzie do przerwy powinniśmy zamknąć mecz, a w końcowym rozrachunku przegraliśmy 0-3 i 0-4 oraz spotkania z Kuźnią Ustroń i Tempem Puńców, w których potrafiliśmy wrócić do meczu ze stanu 0-2 i 1-2, dodatkowo mieliśmy dogodne sytuacje żeby te spotkania wygrać, a kończyliśmy je tylko z 1 punktem. Mimo wszystko, tak jak wspomniałem, nie szukamy żadnych usprawiedliwień, ale biorąc to wszystko pod uwagę mamy świadomość, że nie jesteśmy tak słabym zespołem jak wskazuje na to tabela. Nasze miejsce w ligowej tabeli po rundzie jesiennej mogło być wyższe i na dzisiaj już najważniejsze jest to, że na wiele tych detali mamy wpływ i zrobimy wszystko żeby w rundzie rewanżowej te małe rzeczy były naszą siłą.

SG: Tuż przed rozpoczęciem rozgrywek niespodziewanie z dalszej gry w Czańcu zrezygnował Rafał Hałat, a na ostatnie 4 kolejki zostaliśmy z jednym bramkarzem po opuszczeniu klubu przez Macieja Szkucika.

SW: Uważam, że w tych sprawach najlepszym, publicznym komentarzem z mojej strony będzie brak komentarza. Z Rafałem swoje zdanie na temat jego odejścia wyraziłem w rozmowie z nim w cztery oczy, a z Maćkiem niestety nie miałem takiej okazji. Dzisiaj mogę im już tylko życzyć powodzenia w dalszej, piłkarskiej przygodzie.

SG: Dużo kontuzji, pecha i nieszczęśliwych zdarzeń spotkało nas w tej rundzie. Oleksandr Apanchuk zerwał więzadło w kolanie i do gry wróci dopiero za kilka miesięcy, a kilka tygodni temu kapitan Bartłomiej Borak złamał palec u nogi. W ostatnich kolejkach ligowych ty Szymonie z konieczności występowałeś na środku obrony. Czy według ciebie powyższe wydarzenia miało duży wpływ na wyniki naszego zespołu w tej rundzie ?

SW: Uważam, że w naszej lidze strata dwóch czołowych zawodników jest bardzo trudna do zarządzenie. Analizując tą rundę i myśląc też już o przyszłości musimy brać pod uwagę fakt, że w początkowej fazie sezonu straciliśmy nie tylko najlepszego strzelca zespołu, ale i lidera oraz osobowość w szatni, dzięki której nasi młodzi zawodnicy mieli od kogo brać przykład. Z perspektywy czysto piłkarskiej był to duży cios dla naszej ofensywy, gdyż jestem przekonany, że z Olem na boisku w paru wymienionych wcześniej meczach mielibyśmy atut otwarcia wyniku czy zamknięcia spotkania decydującą bramką. Natomiast jak bolesna była strata Bartka Boraka pokazuje fakt, że w ostatnich 5 spotkaniach straciliśmy tyle samo bramek co we wcześniejszych 10 meczach, a co za tym idzie ponieśliśmy 5 porażek. Same spotkania to tylko jeden dzień w całym tygodniowym mikrocyklu. Myślę, że po czasie mogę stwierdzić, iż najgorsze w tym wszystkim było jednak to, że brak dwóch liderów bardzo mocno wpłynął również na nasze standardy codziennego funkcjonowania podczas zajęć treningowych. Intensywność i jakość jednostek na początku sezonu była inna niż po urazie Olka. Ta sama sytuacja nastąpiła po kontuzji Bartka i niestety dzisiaj mogę stwierdzić, że jako sztab w zarządzaniu tą sytuacją też popełniliśmy dużo błędów, zwłaszcza w sferze mentalnej, gdyż nasze standardy z każdą tą sytuacją się obniżały. To potwierdzenie faktu, że kontuzje tych zawodników miały bardzo duży wpływ na funkcjonowanie naszej drużyn w tej rundzie. Szczerze przyznam, że nie byliśmy na to przygotowani i jak widać po wynikach nie do końca potrafiliśmy zarządzić tą sytuacją. Życie pisze swoje scenariusze i osobiście traktuję te wydarzenia jako cenną lekcję, bo ja, jak i zespół, naprawdę wiele doświadczenia możemy z całej tej rundy wyciągnąć.

SG: Co spowodowało, że w ostatnich kolejkach rundy jesiennej zdecydowałeś się odważnie postawić na młodego 15 letniego Dariusza Prusa – Osowskiego, który dotychczas wyróżniał się w juniorach młodszych ? Jak oceniasz jego debiut w IV lidze śląskiej w środku pomocy ?

SW: Na pierwsze pytanie odpowiedź jest prosta, w mojej opinii Darek zapracował sobie na grę w pierwszym składzie swoją dyspozycją na treningach. Mam przyjemność znać i prowadzić Darka już od 7 lat i uważam, że jego debiut w I zespole, 4 dni po 15 urodzinach, świadczy tylko o skali jego talentu i ponad przeciętnych umiejętnościach. Zresztą od samego początku naszej wspólnej pracy był On wyróżniającym się zawodnikiem w swojej grupie wiekowej, a nawet często grał i rywalizował w starszych kategoriach wiekowych w naszej Akademii. Natomiast takim pierwszym i najpoważniejszym sygnałem, że, jako osoby zarządzające klubem, musimy mieć świadomość, że mamy w Akademii zawodnika z mega potencjałem był styczniowy obóz seniorów w Ustce, na którym Darek pokazał się z bardzo dobrej strony i udowodnił, że jest gotowy zmierzyć się z piłką seniorską. Następnym potwierdzeniem była jego gra w rundzie wiosennej w rozgrywkach juniorów, która utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że, to już czas na nowe wyzwania i, w trosce o jego rozwój, musimy mu utrudnić środowisko i przenieść go do drużyny seniorów. W mojej opinii to wyjątkowy typ zawodnika, któremu od samego początku wystarczyło tylko nie przeszkadzać w rozwoju, bo pasja do piłki nożnej, nastawienie do każdego treningu czy meczu, a przede wszystkim talent do pracy są u niego na odpowiednim poziomie, rzadko spotykanym w jego wieku. Natomiast odnosząc się do drugiego pytania uważam, że to jeszcze nie czas na oceny, pompowanie balonika czy narzucanie mu jakiejś dodatkowej presji. Tak naprawdę dla niego zaczyna się teraz najtrudniejszy okres w jego piłkarskiej przygodzie, bo sam trening czy mecz to już dla niego za mało do dalszego rozwoju i trzeba na poważnie zacząć zarządzać swoją osobą, czyli rozwijać się również w sprawach regeneracji, mentalności i pozostałych około boiskowych sprawach. Darek ma 15 lat, dopiero rozpoczyna swoją drogę w seniorskiej piłce i jeszcze wiele lat gry w piłkę przed nim. W jego przypadku miejsce, w którym będzie za parę lat, zależy w dużej mierze od niego. Dla nas najważniejsze jest dzisiaj podtrzymywanie u niego tego ognia i przyjemności z grania w piłkę, ciągłe stymulowanie go do dalszego rozwoju, uświadamianie mu co może w tym sporcie osiągnąć, ale i pokazywanie zagrożeń, które na tej drodze czekają. O to dbaliśmy w Akademii i o te aspekty nadal będziemy dbać w seniorach. Cieszy to, że, tak jak wspomniałem wyżej, mając 15 lat Darek jest bardzo świadomy tego, w którym miejscu jest obecnie i w żadnym wypadku go to nie zmieniło. To jest główny powód dla którego jestem spokojny o to, że będzie On dalej, konsekwentnie rósł jako piłkarz.

SG: Jaki jest plan okresu przygotowawczego? Z kim będziemy grali sparingi ? Czy planujecie transfery do klubu ? Na jakiej głównie pozycji będziesz poszukiwał zawodników do LKS-u Czaniec ?

SW: Start przygotowań zaplanowaliśmy na 8 stycznia. W planach mamy 8 tygodni okresu przygotowawczego i 1 tydzień okresu startowego do spotkania z GKS-em Gwarek Ornontowice. To wystarczający czas żebyśmy byli przygotowani na wyzwania rundy wiosennej. Gry kontrolne również zaplanowaliśmy z wymagającymi przeciwnikami, którzy, mam nadzieję, że każdego tygodnia będą nas bardzo mocno testowali i pokazywali czy jako drużyna wzrastamy i rozwijamy się w czasie okresu przygotowawczego. W kwestia ewentualnych transferów na pewno będziemy chcieli wzmocnić rywalizację w bramce, w formacji defensywnej oraz w ataku. Jeśli uda nam się zakontraktować trzech zawodników na tych pozycjach to będzie maksimum naszej działalności w tym okienku transferowym. Przede wszystkim jednak twierdzę, że obecna kadra ma duży potencjał i z każdym miesiącem będzie wzrastała oraz rozwijała się. Wierzę, w to mocno, że również kontuzje, zwłaszcza te długoterminowe, będą nas omijały i w przyszłym roku będziemy mogli ten potencjał udowodnić na boisku.

SG: Rezerwy zaczęły rozgrywki w bielskiej A-klasie od trzech zwycięstw z rzędu i wydawało się, że powalczymy o mistrzostwo tej ligi. Niestety później już było coraz trudniej o ligowe punkty. Ostatecznie po rundzie jesiennej zajmujemy 9. miejsce i z pewnością ta pozycja nie jest szczytem marzeń czanieckiej młodzieży. Z czego twoi zdaniem wynikało, że tak ciężko nam się grało w dalszej części rundy ?

SW: Apetyt rośnie w miarę jedzenia i chyba każdy z nas po nieudanej walce o baraże miał w planach walkę o mistrzostwo w tym sezonie. Życie jednak nas szybko zweryfikowało i z perspektywy czasu muszę przyznać szczerze, że w przypadku II zespołu chyba za bardzo skupiliśmy się na owocach naszej pracy, czyli wynikach, a zapomnieliśmy o fundamentach i dbaniu o kulturę naszego Klubu. A co do całej rundy w wykonaniu naszych rezerw to, moim zdaniem ta część roku w wykonaniu obu naszych drużyn seniorskich miała ze sobą wiele wspólnego. Duża liczba kontuzji, rotacje w składzie oraz w końcówce rundy zarządzanie sytuacją w obsadzie bramki odbiły się również na wynikach naszych rezerw. Natomiast są też pozytywy. Dzięki swojej dobrej grze oraz powtarzalności na przestrzeni kilku spotkań swojej dyspozycji, miejsce w pierwszym zespole wywalczył sobie Kacper Kaspera i co najważniejsze swoją formę potwierdził też na IV ligowych boiskach. Pech chciał, że zatrzymała go kontuzja pleców, ale myślę, że w jego przypadku ta runda będzie dla niego dobrym bodźcem, bo, w mojej opinii, dla Kacpra to był wartościowy czas, w którym zaczął pokazywać na co go stać. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku Michała Kwaśniaka, który na przestrzeni całej rundy trzymał odpowiedni poziom. Uważam, że to jest droga do której musimy wrócić w funkcjonowaniu naszego II zespołu. Łapanie doświadczenia na poziomie seniorskim, skupianie się przede wszystkim na rozwoju, szukanie powtarzalności w dobrej grze i w momencie, gdy dany zawodnik udowodni swoją wartość na przestrzeni kilku meczów, dawanie mu szansy w I zespole. Tak jak już parokrotnie w tym wywiadzie wspomniałem, ta runda dała nam wszystkim wiele cennego doświadczenia i od zależy co z tym zrobimy oraz w którą stronę dalej będziemy chcieli podążać.

SG: Jesteś trenerem także juniorów młodszych i trampkarzy. Czy w tych grupach są zawodnicy, którzy się wyróżniają tak samo jak Darek Prus-Osowski i mają w przyszłości szansę na regularne występy w IV lidze śląskiej ?

SW: Dojście do piłki seniorskiej to tylko jeden z etapów w piłkarskiej przygodzie. Śmiem twierdzić, że zarówno dla Dariusza, jak i dla większości chłopaków oraz dziewcząt, którzy trenują w juniorach czy trampkarzach, szczytem marzeń nie jest dojście do tego etapu, ale również zaistnienie na poziomie piłki seniorskiej. Uważam, że nie ma sensu kogokolwiek porównywać, bo każdy rozwija się inaczej. Jeden będzie gotowy żeby wykonać kolejny krok w wieku 15 lat, drugi w wieku 17 lat, a trzeci na przykład w wieku 19 lat. Reguły w tym przypadku nie ma żadnej, a najważniejsza w tym wszystkim jest cierpliwość i to, żeby każdy z chłopaków i dziewcząt wykonywał odpowiednio swoją pracę w celu realizacji swoich marzeń. To już będzie świadczyło o dobrej mentalności i osobistym sukcesie. Natomiast zawsze główne pytanie, jakie należy sobie zadać w tym wieku, to, to, jak dużo jestem w stanie poświęcić żeby dojść tam gdzie chcę być. Piłka młodzieżowa, a co za tym idzie wiek 14 – 17 / 18 lat, to czas, gdzie trzeba pracować najwięcej jeśli chce się w piłce nożnej zaistnieć. Wspomniałem już o tym wcześniej, w kontekście rozwoju Darka. W tym wieku nie chodzi już tylko o same treningi czy mecze, bo to tylko część piłki nożnej. Jeśli chce się dużo i mocno trenować to przede wszystkim trzeba mieć odpowiednio przygotowaną głowę, bo to jednak wymaga dużo poświęceń i wyrzeczeń. I nie chodzi mi tu wcale o pójście na łatwiznę i poświęcenie Szkoły, bo taka jest chyba najczęstsza przyczyna „braku czasu” na dodatkowy rozwój. Jeśli ma się czas na bezcelowe siedzenie na mediach społecznościowych, graniu w gry komputerowe, czy zarządzanie swoim czasem tak, że dzień kończę o 2 w nocy to właśnie w takich sprawach można szukać w pierwszej kolejności poświęceń i wyrzeczeń. Tu jest dodatkowy czas, a w konsekwencji praca nad swoim charakterem i mentalnością. Przykładowo zawodnik A będzie 4 godziny oglądał przykładowo Fame MMA / Clout MMA / Prime MMA, a zawodnik B w tym samym czasie zrobi sobie dodatkowy trening i na przykład oglądnie jakiś mecz z perspektywy zachowań zawodnika na swojej pozycji. Który zawodnik dba o siebie, we wszystkim co robi wybiera siebie i na końcu podejmuje decyzje, które zwiększą jego szanse na sukces w piłce nożnej? Kolejna rzecz to właśnie troska o siebie każdego dnia i mam tu na myśli chociażby fundamenty regeneracji w postaci odpowiedniej ilości i jakości snu czy zwracanie uwagi na odpowiednie odżywianie czy nawodnienie. To już nie wiek, w którym da się oszukiwać samych siebie i myśleć, że złe odżywianie, czyli słabe paliwo dla organizmu lub przykładowo zarywanie nocy na „scrollowanie” mediów społecznościowych czy gry, a co za tym idzie słaba jakość snu, zmęczenie i większa możliwość urazów może iść w parze z wchodzeniem na wyższy poziom w piłce nożnej. To są detale, bez których w pewnym momencie będzie ciężko przeskakiwać kolejne etapy i wskakiwać na wyższy „level”, a jeden zły nawyk, przykładowo brak dbania o higienę snu, może mieć ogromny wpływ na pozostałe aspekty naszego życia. Podsumowując, na dzisiaj nie czuję się na siłach żeby odpowiedź z pełnym przekonaniem na to pytanie, bo im jestem starszy tym widzę, jak wiele wyzwań dzisiaj czeka na młodych zawodników. Instagram / Facebook czy sen, wyjście z kolegami czy trening, rozwijająca książka czy gry komputerowe, dzień wolny, bo w Klubie nie ma treningu czy dodatkowy trening motoryczny / mentalny i tak można by wymieniać dalej. Ktoś powie, że najważniejsze i tak jest to co na boisku i ma całkowitą rację. Jednak ja dzisiaj uważam, że samym boiskiem, czyli treningiem / meczem można rosnąć do pewnego momentu. Później należy dołożyć do tego odpowiednią mentalność, dodatkową pracę i całościowe, właściwe dbanie o siebie, bo nikt tego za zawodnika tego nie zrobi. I ten moment przychodzi właśnie w wieku 14 – 17 / 18 lat. Wybór i odpowiedzialność za te pojedyncze decyzje zawsze należy do zawodnika / zawodniczki. Mam jednak przekonanie, że w mojej grupie każdy z chłopaków i dziewcząt ma w sobie przestrzeń i możliwości do tego by się rozwijać i życzę im wszystkim żeby w każdym wyborze myśleli o sobie i potrafili wybierać to co dla nich najlepsze.

SG: Jesteś Koordynatorem Akademii LKS-u Czaniec. Mamy juniorów młodszych, trampkarzy, młodzików młodszych, którzy grają w oficjalnych rozgrywkach PZPN. Natomiast żaków trenuje Dominik Bałys. Jak ocenisz miniony okres w Akademii ?

SW: W pierwszej kolejności warto wyrazić wdzięczność osobom, o których chyba wspominamy najrzadziej, czyli naszym Trenerom, którzy wykonują tą najtrudniejszą pracę, bo są pierwszymi autorytetami, wychowawcami i trenerami, którzy muszą zaszczepić pasję w najmłodszych rocznikach. Kieruję słowa podziękowania, uznania i szacunku dla naszych obecnych Trenerów Ilii Nazdryna – Platnitskiego, Dominika Bałysa, Mariusza Homela, Sławomira Tynki, a także nie zapominam o osobach, które również rozwijały naszych młodych podopiecznych, czyli Mateusz Siwiec i Maciej Felsch, wielkie dzięki Panowie za Waszą pracę z naszą młodzieżą.
Warto przypomnieć, że u nas pierwszym rocznikiem, który wszedł w ramy Akademii, a co za tym idzie zaczął trenować według planu szkolenia oraz zdecydowanie więcej niż dotychczas, czyli od 3 do 6 razy w tygodniu był rocznik 2006, czyli dzisiejsi 17 latkowie. Uważam, że dzisiaj, po 7 latach budowania struktur dziecięco – młodzieżowych, o jakości wykonanej pracy w tym czasie świadczy przede wszystkim ilość wychowanków, która przeszła całą ścieżkę szkolenia i jest w kadrze seniorskiej. Maksymilian Bączek (17 lat), Dariusz Prus – Osowski (15 lat), Jonasz Orlicki (17 lat) i Kacper Kaspera (17 lat) to zawodnicy, którzy już nie tylko zadebiutowali w I zespole, ale są pełnoprawnymi zawodnikami naszej IV ligowej kadry. Do tego dochodzą Kacper Kacorzyk (17 lat) i Alan Stokłosa (17 lat), którzy na dzisiaj walczą o swoje miejsce w II zespole. Kolejnym ważnym aspektem świadczącym o jakości pracy w naszej Akademii jest fakt, że dzisiaj możemy poszczycić się organizowaniem zajęć dla dzieci i młodzieży w każdej kategorii wiekowej. Posiadamy drużyny w kategorii Skrzat G1, Żak F1, Orlik E2, Orlik E1, Młodzik D2, Trampkarz C1 i Junior B1 co daje liczbę około 110 adeptów piłki nożnej. Takiego okresu i zapotrzebowania na piłkę nożną w historii Klubu nie było, a co za tym idzie cieszy nas fakt, że, jako Klub, pełnimy ważną rolę w lokalnej społeczności.
I ostatnim faktem potwierdzającym jakość pracy naszej Akademii jest fakt, że od 5 lat świadczymy jakość jako Szkółka Piłkarska Certyfikowana przez Polski Związek Piłki Nożnej. Jakość naszej pracy jest regularnie potwierdzana przez Trenerów Monitorujących PZPN, a za tym idzie również uporządkowanie wszystkich spraw organizacyjnych w naszej Szkółce.

SG: W 2024 roku będziemy obchodzić 75-lecie klubu LKS Czaniec. Czy głównym celem na przyszły rok będzie utrzymanie IV ligi śląskiej w naszej miejscowości ? Jako prezes zarządu jak podsumujesz ten zmierzający nieuchronnie ku końcowi 2023 rok ?

SW: Osobiście podsumowałbym ten rok słowem odwaga. Robimy mega dobrą robotę w strukturach dziecięco – młodzieżowych i najwyższy czas żeby pokazywać owoce tej pracy, czyli połączyć jedną filozofią cały Klub. To będzie trudne, a nawet jak się okazuje bolesne i będzie wymagało czasu, cierpliwości i na pewno dalszej odwagi, ale, tak, jak cierpliwie, krok po kroku, budowaliśmy fundamenty naszego Klubu, tak dziś musimy te same wartości, zasady i standardy połączyć w całość i zaszczepić w jedną wspólną filozofię pod nazwą LKS Czaniec. Marka Klubu na pewno w żaden sposób nie ucierpi, a myślę, że jak będziemy konsekwentni w działaniu, to ewolucja, w fazie której jesteśmy, w perspektywie czasu da nam wszystkim powody do radości, czego życzę wszystkim sympatykom, całemu Klubowi oraz na końcu również sobie.