Szczęśliwy lider!

Wygrać z drużyną z czołówki i uspokoić nastroje. Na taki mecz czekali w Czańcu wszyscy od początku ciężkiego startu rundy wiosennej. I to prędzęj czy później stać się musiało i stało w minioną sobotę, kiedy to przy ulicy Zagłębocze 9 gościliśmy lidera, rewelację rundy wiosennej, Kuźnię Ustroń. Podopieczni Macieja Żaka wygrali 1:0 i wrócili na prowadzenie w ligowej stawce!

Od pierwszego gwizdka widać było ogromną determinację w poczynaniach naszego zespołu i to LKS Czaniec zaatakował jako pierwszy. Goście cofnęli się głęboko i oczekiwali na ciosy ze strony naszego zespołu. Ten pierwszy nadszedł w 17 minucie meczu. Żak przejął piłke na swojej połowi i uruchomił wzorowy kontratak. Ilya wymienił podanie z Karczem, a ten uruchomił Stróżaka, który stanął oko w oko ze Skoczem. Nasz snajper ograł bramkarza, ale ten zatrzymał go w sposób nieprzepisowy i arbiter wskazał na rzut karny. Do piłki podszedł Karcz i pewnym strzałem otworzył wynik meczu. Strzelona bramka spowodowała, że nasz zespół nieco zwolnił tempo, gra przeniosła się do środka pola i oglądaliśmy stojące na wysokim IV-ligowym poziomie, wyrównane widowisko, w którym oba zespołu stwarzały sobie okazje bramkowe. Goście nabliżej celu byli, gdy z okolicy piątego metra główkował Mazurek, ale jego strzał minął bramkę Kozieła. Swoją szansę miał też Pietrarczyk, ale i on przymierzył niecelnie. Z kolei w naszych szeregach kapitalną okazję na podwyższenie prowadzenia miał Marczyński. Patryk dopadł do piłki odbitej od muru po strzale Jurczaka. Jego strzał głową odbił przed siebie Skocz i gdy wydawało się, że dobijając niemal do pustej bramki będziemy świętować drugą bramkę, Marczyński drugi raz przegrał pojedynek ze Skoczem. Chwilę później ten sam zawodnik strzelał zza pola karnego, ale piłka minimalnie minęła bramkę Kuźni.

Na drugą część spotkania odważniej wyszli goście i szybko zostali za to nagrodzeni w postaci rzutu karnego w 48 minucie meczu podyktowanego po faulu Kaczmarczyka na Pszczółce. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Iskrzycki, ale jego strzał świetnie obronił Kozieł i wciąż prowadziliśmy. W kolejnych minutach optycznie przewagę miała Kuźnia, która dążyła do wyrównania. Najgroźnie pod naszą bramką było do dośrodkowaniach z rzutów wolnych i rożnych. Nasz zespół próbował odgryzać się kontratakami i zdołał oddać kilka niecelnych strzałów. W 78 minucie sptotkania Stawowy pechowo, próbując wybić dośrodkowaną piłkę zagrał w polu karnym ręką i sędziujący to spotkanie Tomasz Wajda wskazał po raz trzeci w tym meczu na „wapno”. Tym razem w ekipie gości do piłki podszedł Rucki i… trafił w poprzeczkę! Drugi niewykorzystany karny widocznie podłamał gości, bo mimo że wciąż byli oni w natarci to impet tych ataków spadł. W doliczonym czasie gry Karcz mógł zamknąć wynik meczu, ale w sytuacji sam na sam ze Skoczem przegrał pojedynek z interweniującym w ostatniej chwili obrońcą.

Wielu emocji przyniosło nam dzisiaj to spotkanie, ale najistotniejszym faktem jest ten, że trzy punkty kolejny raz zostały w Czańcu. Uśmiechnęło się dzisiaj do nas szczęście, którego tak dawno nie uświadczyliśmy i możemy się z tego tylko cieszyć. Wygrywamy ważne spotkanie i wracamy na fotel lidera IV ligi śląskiej gr.II, ale żeby ta wygrana miała swoją wartość musimy ją potwierdzić z najbliższych starciach w środę z Goczałkowicami i w sobotę z Odrą Centrum!


27.04.2019 r., godzina 17.00, Czaniec ul. Zagłębocze 9, 22 kolejka IV ligi śląskiej gr.II

LKS Czaniec – Kuźnia Ustroń 1:0 (1:0)

Bramki: 18′ Karcz (k)

Kartki: Kaczmarczyk – Madzia

Skład LKS Czaniec: Kozieł – Żak, Karcz, Nazdryn-Platnitski, Kaczmarczyk, Stróżak (89′ Kozioł), Jurczak, Borak (70′ Lewandowski), Palarczyk, Marczyński, Stawowy.

Skład Kuźnia: Skocz – Madzia, Pala (65′ Sikora), Pszczółka, Rucki, Iskrzycki, Trybulec, Kuder, Waliczek (55′ Wojtasik), Pietraczyk, Mazurek.

Widzów: 250

foto: slzpn.katowice.pl (pełną galerię znajdziecie TUTAJ>>)