Wygrać mecz, w którym zespół przeciwny gra na trzydziestym metrze swojej połowy boiska zawsze jest trudno. W tym sezonie podopieczni Macieja Żaka często napotykają takich rywali. Nie inaczej było dzisiaj, choć goście potrafili zagrozić naszej bramce. Ostatecznie odnieśliśmy piąte zwycięstwo w tym sezonie, pokonując Spójnię Landek 2:0.
Początek meczu i cała pierwsza połowo wyglądał na wyrównaną. Goście przyjechali z nastawieniem na kontratak, a my zmuszeni byliśmy do prowadzenia gry w ataku pozycyjnym. Landek był dość dobrze zorganizowany co utrudniało nam konstruowanie składnych ataków. Najgroźniej było chyba po dośrodkowaniu Żaka z rzutu wolnego. Karcz też próbował przymierzyć z ostrego kąta, ale przestrzelił. Goście próbowali kontrować i raz przed szansą stanął Płoszaj, ale spudłował z pięciu metrów.
Druga połowa zapowiadała się więc na równie wyrównaną, choć podopieczni Macieja Żaka chcieli i zaatakowali wyżej od pierwszej minuty drugiej części gry. I bardzo szybko przyszedł efekt w postaci gola. Karcz dostał podanie na wolne pole i uderzył. Jego strzał odbił się od nóg obrońców i spadł pod nogi nabiegającego Ilyii. Ten bez namysłu uderzył zza pola karnego i zmieścił piłkę tuż przy słupku bramki gości. Próbowaliśmy iść za ciosem i podwyższyć prowadzenie, ale kilka prób było nieskutecznych. Goście po kilkunastu minutach się otrząsnęli, ale poza dośrodkowaniami ze stałych fragmentów i strzałami z dystansów, Landek nie potrafił zagrozić bramce Majdy. Najgroźniej było gdy Jaroś uderzył z rzutu wolnego z 35 metrów i ostemplował poprzeczkę naszej bramki. W 80 minucie Zaremba miał zamknąć mecz, ale po otrzymaniu piłki od Karcza, trafił w bramkarza z pięciu metrów. Na szczęście mieliśmy dziś w swoich szeregach świetnie dysponowanego Ilyę. W 84 minucie Świerczyński kapitalnie zagrał z głębi pola do Ilyi. Ten przyjęciem kierunkowym zgubił rywala, wbiegł w pole karne i pokonał bramkarza po raz drugi zamykając ten mecz!
Kolejne trzy punkty zostają w Czańcu i to cieszy najbardziej. To nie był łatwy mecz, wręcz przeciwnie. Ale właśnie w takich spotkaniach trzeba pokazać swój kunszt i wypunktować rywala niczym wytrawny bokser w ringu. Tak dzisiaj zagrali podopieczni Macieja Żaka i dzięki temu mogą się cieszyć z piastowania, już samotnie, pozycji lidera! To jednak dopiero pierwsza faza tego sezonu, a poziom trudności będzie rósł z każdą kolejką. Dziś jednak trzeba celebrować to zwycięstwo, a od jutra myśleć o następnym ligowym rywalu, Kuźni Ustroń. Brawo drużyno!
08.09.2018 r., godzina 15.00, Czaniec ul. Zagłębocze 9
LKS Czaniec – KS Spójnia Landek 2:0 (0:0)
Bramki: 48′, 84′ Ilya
Kartki: Karcz, Świerczyński
Skład: Majda – Kaczmarczyk, Żak, Stawowy, Zakrzewski, Świerczyński, Marczyński (80′ Jurczak), Palarczyk (65′ Lewandowski), Ilya (89′ Loranc), Karcz, Stróżak (75′ Zaremba).
Widzów: 250