Podsumowanie rundy LKS Czaniec

Runda jesienna sezonu 2020/2021 była dla nas trudnym czasem, w którym musięliśmy się mierzyć z wieloma przeciwnościami losu. Tak naprawdę pierwsze problemy rozpoczęły się na początku czerwca, kiedy to LKS Czaniec zdecydował się opuścić trener Maciej Żak wraz z kilkoma zawodnikami pierwszego zespołu. Było więc pewne, że zespół który przystąpi do IV-ligowego boju będzie zbudowany od nowa, w bardzo krótkim czasie. Tej trudnej sztuki podjął się, pełniący do tej pory funkcję koordynatora naszej Akadmeii, Szymon Waligóra, a asystować mu zdecydował się Sławomir Tynka, pracujący do tej pory z drugi zespołem.

Ligowe zmagania musięliśmy już na starcie odłożyć o tydzień, bowiem rywal z pierwszej kolejki, MRKS Czechowice-Dziedzice, nie był w stanie grać ze względu na zagrożenie epidemiologiczne w swoim zespole. Pierwszy mecz przyszło nam rozegrać więc 1 sierpnia z innym beskidzkim rywalem, Kuźnią Ustroń. Po 60 minutach wydawało się, że lekcja jaką zbierze nasz zespół będzie bardzo sroga, bowiem przegrywaliśmy już 0:3. Piorunująca końcówka i gol w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, dał nam jednak remis 3:3 i pozwolił z optymizmem patrzeć w przyszłość. W drugiej kolejce gościliśmy na terenie grającego w Górze beniaminka, Iskry Pszczyna. Mocno rokujący wtedy zespół Iskry został wręcz rozbity przez naszą ekipę, a wynik meczu zakończonego naszym zwycięstwem 4:1 pokazał, że udało się stworzyć w Czańcu coś naprawdę fajnego. Kolejna kolejka to kolejne starcie z beniaminkiem, Orłem Łękawica, zakończone remisem 1:1. Było to jedno ze spotkań, po którym czujemy spory niedosyt bo byliśmy zespołem wyraźnie lepszym od rywala. Ten fakt próbowaliśmy odbić sobie na terenie ówczesnego lidera, Unii Książenice. Do przerwy wszyscy przecierali oczy ze zdumienia, bo to Czaniec prowadził 2:1 i był to najmniejszy wymiar kary. Po przerwie nasza defensywa niestety została złamana, a szybko stracone bramki spowodowały, że nie wytrzymaliśmy psychicznie tego meczu i polegliśmy 2:6. Pod znakiem resetu głów przebiegało więc kolejne spotkanie z Odrą Centrum Wodzisław Śląski i tak też ono wyglądało. Nasza dyspozycja była nieco słabsza, ale udało się zgarnąć trzy punkty, wygrywając 2:1. To zwycięstwo było o tyle cenne, że był to jedyny zwycięski mecz na własnym stadionie naszego LKSu minionej jesieni.

Po obiecującym poczatku sezonu, przyszedł czas na środkową część rundy, którą zaczynało starcie na terenie trudnego rywala, GKSu Radziechowy-Wieprz. Gospodarze objęli prowadzenie w 60 minucie, ale to nasz zespół świetnie rozegrał końcówkę spotkania, wygrywając finalnie 2:1. Następnym meczem był zaległy pojedynek z MRKSem Czechowice-Dziedzice i nie będziemy go zbyt dobrze wspominać, bowiem polegliśmy w nim 1:4, nie mając za wiele do powiedzenia na boisku. Kolejny mecz na własnym stadionie powinien zakończyć się zwycięstwem naszej drużyny i tylko nasi piłkarze wiedzą jak tego nie dokonali. Remis 1:1 z Unią Turza Śląska traktujemy z jeszcze większym niedosytem jak starcie z Łękawicą, bo ilość stworzonych sobie w tym meczu okazji bramkowych, spokojnie mogłaby obsłużyć kilka innych spotkań. Co się jednak odwlecze to nie uciecze i już tydzień później Czaniec zanotował ważne, wyjazdowe zwycięstwo na terenie Jedności Przyszowice, zywciężając 3:0. Mecz, który kończył wrzesień to derbowe starcie ze Spójnią Landek. Goście w tym meczu wygrali 3:1 i był to dla nich impuls do kolejnych wygranych, my nastomiast żałowaliśmy kolejny raz zmarnowanych okazji, bo szanse na remis w drugiej połowie mieliśmy.

Październik otworzyło starcie na „Górce”  z rezerwami Podbeskidzia. Po bardzo dobrym meczu zwyciężyliśmy 3:1 i wdarliśmy się na ligowe podium. Jako trzecia drużyna podejmowaliśmy Drzewiarza Jasienica i kolejny raz klątwa własnego boiska odebrała nam punkty. Przegraliśmy 0:1, ale druga połowa w naszym wykonaniu była chyba najlepszą w całej rundzie. Kolejne spotkanie również zakończyliśmy porażką, 2:0 z Rozwojem Katowice, mimo znów niezłego spotkania. Ten mecz rozpoczął niestety najczarniejszy moment tego sezonu. Kilku członków sztabu szkoleniowego oraz kilku zawodników zaraziło się koronawirusem i byliśmy zmuszeni wstrzymać się od rozgrywania meczów prawie na miesiąć, aż do 11 listopada. Wróciliśmy do gry w Święto Niepodległości, ale kadra naszego zespołu była wciąż mocno przewietrzona i brakowało kilku kluczowych graczy. Mimo to postawiliśmy się Decorowi Bełk i graliśmy naprawdę bardzo dobre zawody. Niestety w drugiej połowie rywal wykorzystał nasze słabości i pokonał nas 3:1. Ostatnie dwa spotkania wyglądały bardzo podobnie. Sił starczało nam na pierwsze połowy, a w drugich odsłonach meczu rywale nas dobijali i tak zanotowaliśmy fatalną końcówkę rundy, przegrywając 0:7 w Wodzisławiu z liderem, Odrą, oraz 1:5 z rezerwami GKSu Tychy.

Runda jesienna nie do końca była dla nas udana i tak jak wspominaliśmy, złożyło się na to kilka czynników. Koronawirus sparaliżował naszą listopadową grę na tyle, że nie byliśmy w stanie przeciwstawić się rywalom, z którymi  w normalej dyspozycji toczylibyśmy zacięte boje. Jednak do momentu przymusowej pauzy, gra naszej drużyny wyglądała naprawdę obiecującą za czym szły też wystarczająco dobre wyniki. Żałujemy co najmniej dwóch zremisowanych spotkań na własnym stadionie, bo to właśnie domowe mecze były naszą największą bolączką minionej rundy. Cieszy nas na pewno fakt odważnego wprowadzania czanieckiej młodzieży do pierwszego zespołu. Poza Sebastianem Wiśniowskim i Maciejem Papieżem, którzy już swoje epizody na IV ligowym poziomie mieli wcześniej,  solidnie w minionej rundzie zapreznetowali się debiutanci: Szymon Trojak (419 minut), Daniel Stwora (146 minut) czy też młodziutki, 16-letni Michał Kołek (106 minut). W końcu udaje się nam łączyć przyjątą w 2017 roku politykę szkolenia własnej młodzieży z piłką seniorską i to jest trend, który w Czańcu powinien utrzymywać się zawsze. Przed nami długa zima i w tym czasie musimy wyciągnąć odpowiednie wnioski, tak aby wiosną jak naszybciej zagwarantować sobie spokojny ligowy byt.

Poniżej trochę liczb z minionej rundy LKSu Czaniec:

Pozycja w tabeli: 12

Punkty: 18

Zwycięstwa: 5

Remisy: 3

Porażki: 8

Bramki zdobyte: 25

Bramki stracone: 40

Zwycięstwa u siebie: 1

Remisy u siebie: 3

Porażki u siebie: 5

Bramki zdobyte u siebie: 11

Bramki stracone u siebie: 22

Zwycięstwa na wyjeździe: 4

Remisy na wyjeździe: 0

Porażki na wyjeździe: 3

Bramki zdobyte na wyjeździe: 14

Bramki stracone na wyjeździe: 18

Najwyższe zwycięstwo: 1:4 (Iskra Pszczyna)

Najwyższa porażka: 0:7 (Odra Wodzisałw)

Najlepszy strzelec: Ilya Nazdryn Planiski (7 bramek)