Pierwsza akcja kluczowa!

Niepokonana od początku drużyna Macieja Żaka chciała w ósmej kolejce przełamać niemoc ostatnich wystepów na własnym stadionie. Po remisach ze Spójnią Landek i Polonią Łaziska Górne, na drodze LKSu Czaniec stanął lider rozgrywek, beniaminek Unia Książenice. Piłkarze naszej drużyny zadanie wykonali wzorowo, pokonali rywala 1:0 i objęli prowadzenie w ligowej stawce.

Kluczowy dla losów tego meczu był początek spotkania. Taki był nasz plan, aby zacząć mecz agresywnie i możliwie szybko otworzyć wynik. Cieszy, że to właśnie zrealizowaliśmy – tak w pomeczowej relacji dla portali SportoweBeskidy.pl komentował piorunujące otwarcie tego meczu nasz grający trener, Maciej Żak. I faktycznie przedmeczowe założenia udało się zrealizować już w pierwszej akcji meczu. Paweł Kozioł przechwycił futbolówkę w środku pola, dograł ją do Janiczaka, ten przedłużył do Karcza, a nasz snajper nie miał problemów z pokonaniem goalkeepera gości, choć trzeba powiedzieć, że po uderzeniu Kamila piłka szybkowała na bramkę Unii po fartownym dla nas rykoszecie. Kolejne minuty toczyły się również pod dyktandow naszego zespołu. W najlepszych sytuacjach znaleźli się Karcz i Ilya. Ten pierwszy przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Książenic, a Ilya trafił w poprzeczkę. Goście, zaskoczeni straconym gole, całkowicei stracili koncepcję na rozgrywanie tego meczu i ograniczali się do prób dogrania długich piłek za plecy naszych defensorów oraz szukali swoich szans w stałych fragmentach. Nie przełożyło się to jednak na jakąkolwiek sytuację godną uwagi.

Druga część spotkania, mimo aż czterech zmian u rywala w przerwie meczu, wyglądała podobnie jak pierwsza. Czaniec był stroną przeważającą i zmarnował kilka dogodnych okazji bramkowych. Goście co prawda chcieli zaatakować, ale poza atutami fizycznymi i próby siłowej gry, mało było w tym wszystkim jakości piłkarskiej. W ostatnich 25 minutach goście postawili wszystko na jedną kartę, atakując większością zespołu. To spowodowało, że nasza ekipa miała więcej miejsca w konstruowaniu kontrataków, co przełożyło się na okazje bramkowe. I tak Handy w sytuacji sam na sam przestrzelił obok bramki, Zakrzewski, powracający dzisiaj do gry po półrocznej przerwie, nie trafił w bramkę z bliskiej odległości, a w samej końcówce po raz kolejny Handy miał świetną okazję, ale ostemplował słupek bramki rywala. Goście od 74 minuty musięli radzić sobie w „10” po otrzymaniu drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartki przez Buchałę. Jedyną okazję jaką możemy wyróżnić po stronie Unii, to strzał głową w doliczonym czasie gry, który bez problemów padł łupem Majdy.

Nie były to fajerwerki w wkonaniu dwóch ekip z czoła tabeli, ale mecz stał na solidnym IV-ligowym poziomie. Podopieczni Macieja Żaka bardzo dobrze odrobili lekcję i zneutralizowali najgroźniejsze auty rywala, takie jak fizyczność i stałe fragmenty gry. W układzie meczu pomógł też szybko zdobyty przez nasz zespół gol. Nas cieszy przede wszystkim kolejne zwycięstwo w tym sezonie, wygrana przed własną publicznością i kolejny mecz na „zero” z tyłu. Przed nami długi i trudny tydzień, bo w środę zagramy w półfinale Pucharu Polski w Wilkowicach, a w najbliższą niedzielę w Wodzisławiu Ślaśkim z Odrą Centrum.


28.09.2019 r., godzina 16.00, Czaniec ul. Zagłębocze 9, 8 kolejka IV ligi śląskiej gr. II sezon 19/20

LKS Czaniec – Unia Książenice 1:0 (1:0)

Bramka: 1′ Karcz

Kartki: Świerczyński – Suchiński, Buchała (74′ czerwona kartka w konsekwencji drugiej żółtej).

Skład LKS Czaniec: Majda – Palarczyk, Felsch, Żak, Borak, Świerczyński, Handy, Kozioł, Nazdryn-Platnitski (85′ Zakrzewski), Janiczak (80′ Wiśniowski), Karcz.