Przed spotkaniem w ramach piątej kolejki mówiło się tylko o jednym możliwym scenariuszu, czyli zwycięstwie podopiecznych Macieja Żaka. To nie dziwiło bo mierzyły się ze sobą ostatni w tabeli, beniaminek ligi Płomień Połomia, oraz trzecia siła ligi LKS Czaniec. Takie spotkania bywają jednak często najtrudniejsze i to ewentualny sukces w takich pojedynkach może później procentować jeśli chodzi o lokatę na koniec sezonu. Nasz zespół spełnił jednak oczekiwania, nie zawiódł i wygrał na wyjeździe 4:0!
Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia naszego zespołu. W 7 minucie Stróżak zagrał idealnie za plecy obrońców do nadbiegającego Ilyii. Ten przyjął futbolówkę, popatrzył na ustawionego bramkarza gospodarzy i pewnie posłał piłkę w długi róg bramki, dając nam prowadzenie. Kolejne minuty przebiegały pod nasze dyktando, choć poza strzałami niecelnymi nie zagrażaliśmy jakoś wyraźnie gospodarzom. Piłkarzem Płomienia mieli w tej części meczu dwie okazje, dwukrotnie po błędach w naszej środkowej strefie. Najpierw napastnik Połomii główkował minimalnie nad bramką Majdy, później inny gracz gospodarzy uderzył wprost w naszego bramkarza. Na więcej nasz zespół nie pozwolił, wykazując się dużo większą kulturą gry i zdecydowanie większym posiadaniem piłki. W 25 minucie Karcz otrzymał piłkę w pole karne, zatańczył w swoim stylu i został trafiony przez jednego z obrońców prosto w nogi. Gwizdek arbitra milczał. Inaczej było w 36 minucie. Karcz wymanewrował przy linii końcowej jednego obrońce, drugiego już prawie ograł, ale ten znów sfaulował naszego skrzydłowego. Tym razem arbiter podyktował rzut karny, którego na gola, bez większych problemów, zamienił Świerczyński.
Na drugą połowę gospodarze wyszli z większym animuszem, ale szybko zostali postawieni do pionu. Już w 46 minucie Karcz otrzymał podanie na skrzydle, dośrodkował idealnie na piąty metr do Stróżaka, a ten wpakował piłkę do bramki z pięciu metrów. To zbiło już całkowicie z tropu gospodarzy, którzy ku zaskoczeniu miejscowych kibiców, cofnęli się jeszcze bardziej przed obawą straty kolejnych bramek. Wyglądało to momentami jak obrona Częstochowy. A nasza drużyna raz po raz próbowała. Swoje okazje mieli Lewandowski, którego strzał pewnie obronił bramkarz Płomienia, Palarczyk, któremu również bramkarz świetnie wybronił strzał z dystansu, a z kolei próba Ilyii była mocno niecelna. Gospodarze ograniczyli się do kontrataków i kilka akcji mogło się podobać. Na miejscu był jednak Majda. W 73 minucie wszedł na boisko Zaremba i za chwilę odwdzięczył się trenerowi za szansę. Ilya otrzymał podanie na wolne pole i dograł na 2-3 metr przed bramką Płomienia. Do piłki dopadł wpuszczony niedawno na boisko Zaremba, który podwyższył prowadzenie i ustalił tym samym wynik meczu. W końcówce warto jeszcze odnotować bardzo groźny strzał Papież. Bramkarz po strzale naszego juniora wykazał się niezwykłym kunsztem. Chwilę później arbiter zakończył ten mecz.
Wygrywamy mecz, przed którym było wiele znaków zapytania. Pewnie ogrywamy outsidera ligi i nie tracimy przy tym bramki co na pewno bardzo cieszy. Co do gospodarzy to rola czerwonej latarni może wbrew pozorom nie być ich rolą do końca sezonu. Jest w tej ekipie potencjał i życzymy Połomii cierpliwości, a wyniki przyjdą. My natomiast skupiamy się już na kolejnym meczu ze Spójnią Landek, za tydzień w sobotę o 15.00 na naszym stadionie. A dziś cieszmy się bo podopieczni Macieja Żaka są liderem tabeli po pięciu kolejkach! Brawo drużyna!
01.09.2018 r., godzina 17.00, Połomia, 5 kolejka IV ligi śląskiej gr.II
KS Płomień Połomia – LKS Czaniec 0:4 (0:2)
Bramki: 7′ Ilya, 36′ Swierczynski (k), 46′ Stróżak, 74′ Zaremba
Kartki: Świerczyński
Skład LKS Czaniec: Majda – Jurczak, Stawowy, Żak, Zakrzewski, Marczyński, Świerczyński, Karcz (82′ Papież), Nazdryn-Platnitski, Lewandowski (65′ Palarczyk), Stróżak (72′ Zaremba).
Widzów: 50