Derby rządzą się własnymi prawami. O tym przed spotkaniem LKSu Czaniec ze Spójnią Landek mówił trener zespołu gości, Krystian Odrobiński, licząc na to że jego ekipie uda się po raz pierwszy pokonać Czaniec w walce o ligowe punkty. I ta sztuka naszym rywalom udała się w minioną sobotę, a Landek zwyciężył w Czańcy 3:1.
Goście od początku meczu narzucili naszej drużynie swój rytm i w pierwszych kilkunastu minutach kilka razy zagrozili bramce Felscha. Jeden ze strzałów ostemplował spojenie słupka z poprzeczką, innym razem nasz goalkeeper sparował groźny strzał z dystansu. Landek napierał, a nasz zespół nie potrafił w tej części gry przeporwadzić składnej akcji. Ataki przyjezdnych znalazły swój finał w 28 minucie. Bezak otrzymał piłkę na lewej stronie i zdecydował się na strzał z okolicy dwudziestego metra. Niepozorne uderzenie przysporzyło jednak wiele problemów naszemu bramkarzowi, który niefortunnie przepuścił ten strzał i goście objęli prowadzenie. Tuż przed przerwą powinno być już 2:0 dla Landeka, ale tym razem kapitalnie interweniował Felsch, parując futbolówkę na rzut rożny.
Drugą połowę zaczęliśmy nieco odważniej. Na placu gry pojawił się 17-letni Daniel Stwora, który zastąpił na środku boiska kontuzjowanego Marka, a kilka chwil później na boisku zobaczyliśmy Oczkę, który również z powodu urazu nie mógł zagrać od pierwszej minuty meczu. Udało nam się rozpoczącie rozgrywanie akcji skrzydłami i zaczęły pojawiać się pierwsze strzały, choć niecelne. Dobry początek drugiej części popsuli nam w 55 minucie goście, którzy przeprowadzili skuteczny kontratak. Nieśmiałowski dośrodkował na głowę Lavruka, a ten bez problemów umieścił piłkę w siatce. Trend tej drugiej połowy jednak się nie zmieniał i to my dążyliśmy do bramki kontaktowej. Zdołaliśmy sobie wypracować dwie naprawdę świetne okazje, z których co najmniej jedna powinna znaleźć drogę do siatki. Najpierw Oczko obsłużył Flisa, ale ten zamiast strzelać dograł jeszcze do Ilyii, który będąc w gorszej pozycji w polu karnym gości, oddał za słaby strzał. Kilka chwil później, po kombinacyjnej akcji Oczko stanął oko w oko z Krzczukiem, ale uderzył w sam środek bramki co bramkarz Landeka pewnie wybronił. Skuteczność nie zawiodła nas dopiero na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry. Borak przechwycił piłkę w środku pola, ruszył na bramkę rywala, wymienił podanie z Ilyią i sktuecznym strzałem zmieścił piłkę w długim rogu bramki, wlewając w serca kibiców nadzieję. Ta jednak szybko umarła. Rutkowski trzy minuty później huknął z 20-metra w samo okienko bramko Felscha, zamykając ten mecz i ustalając jego wynik na 1:3.
Spójnia Landek wygrała zasłużenie i należą jej się brawa za zneutralizowanie naszego zespołu. My mieliśmy tego dnia wiele problemów kadrowych, ale nie szukamy usprawiedliwienia, pracujemy i walczymy dalej. Pozytywną informacją tego dnia jest fakt, że nieobecni w tym meczu zawodnicy powinni już dojść do siebie w ciągu następnego tygodnia, oraz to że aż czterech naszych wchowanków zagrało w spotkaniu z Landekiem. Szczególnie cieszy spora ilość minut 17-letniego Stwory i 18-letniego Trojaka. Za tydzień kolejne derby z rezerwami Podbeskidzia Bielsko-Biała i na pewno powalczymy w nich o cenne trzy punkty!
26.09.2020 r., godzina 11.00, Czaniec ul. Zagłębocze 9, 10 kolejka IV ligi śląskiej gr. II
LKS Czaniec – Spójnia Landek 1:3 (0:1)
Bramki: 89′ Borak – 28′ Bezak, 55′ Lavruk, 92′ Rutkowski
Skład LKS Czaniec: J.Felsch – Babicki, Marek (46′ Stwora D.), Borak, Handy, Papież (62′ Trojak), M.Felsch Flis, Nazdryn-Platnitski, Biela, Wiśniowski (52′ Oczko).
Skład Spójnia Landek: Krzczuk – Bezak (46′ Kozioł), Kubica, Masternak, Skrobol (83′ Sobas), Kuś, Jaroś, Rutkowski, Bukowczan (65′ Gryman), Nieśmiałowski, Lavruk (83′ Habdas).
Widzów: 100