Trzecia ligowa kolejka nowego sezonu postawiła na drodze LKSu Czaniec nieprzyjemnego rywala, który w dodatku był mocno podrażniony słabym początkiem sezonu. Wilki Wilcza zawsze były dla naszej drużyny ciężkim przeciwnikiem, z którym toczyliśmy wyrównane boje. I tym razem łatwo nie było, choć to zasługa przede wszystkim naszej słabej skuteczności. To nie zmienia jednak faktu, że na całe szczęście trzy punkty pojechały do Czańca po zwycięstwie 1:0!
Spotkanie mocno rozpoczął nasz zespół, który już w 7 minucie powinien objąć prowadzenie. Po składnej kontrze Karcz uruchomił prostopadłym podaniem Janiczaka. Ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy ostemplował poprzeczkę. W kolejnych minutach napór naszej drużyny rósł, a o braku otwierającego trafienia decydowała albo słaba skuteczność, albo brak zdecydowania w polu karnym. Najbliżej był w 28 minucie Ilya, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego spróbował uderzenia nożycami i gdy wszyscy zdążyli się już złapać za głowę, sądząc że zobaczą kapitalną bramkę naszego skrzydłowego, piłka odbiła się od słupka i wyszła w pole gry. Gospodarze w pierwszej odsłonie spotkania oddali dwa strzały z dystansu, oba niecelne.
Do przerwy piłka nie chciała wpaść do siatki gospodarzy, za to w drugiej wpadła już przy pierwszej okazji. Tuż po rozpoczęciu gry Palarczyk ruszył prawą stroną, dośrodkował w pole karne, a w nim najwyżej wyskoczył Karcz, pakując głową piłkę do siatki! Ta bramka miała dać więcej luzu w poczynaniach ofensywnych naszego zespołu, a spowodowała że w nasze szeregi wkradła się nerwowość. To próbowali wykorzystać gospodarzy, którzy szybko zwietrzyli szansę na odrobienie strat. Kilka oskrzydlających akcji napędziło nam stracha, ale gospodarze też byli tego dnia nieskuteczni, a gdy oddali już celny strzał na posterunku stał Majda. Te kilka akcji Wilczej napędziło gospodarzy na tyle, że często zapominali o defensywie. To spowodowało, że w 82 minucie Ilya stanął oko w oko z bramkarzem Wilczej, ale zamiast strzelać podawała do teoretycznie lepiej ustawionego Handego, ale zrobił to bardzo niedokładnie. Nasz białoruski skrzydłowy miał jeszcze okazję kilka minut wcześniej, ale w dogodnej sytuacji przestrzelił z bliskiej odległości. Z kolei w samej końcówce sytuacji sam na sam nie wykorzystał Wiśniowski. Te niewykorzystane sytuacji mogły się zemścić w doliczonym czasie gry, ale najpierw świetnie strzał zza pola karnego obronił Majda, a dobitka była minimalnie niecelne i mogliśmy odetchnąć z ulgą.
Gdyby udało nam się wykorzystać co najmniej połowę okazji w pierwszej części meczu, mówilibyśmy o pogromie, a tak musimy się cieszyć, że udało się dowieźć to jednobramkowe prowadzenie do końca. Cieszy to tym bardziej, że drugi mecz kończymy z czystym kontem co na pewno doda wiary w siebie naszemu blokowi defensywnemu. Wygrywamy drugi mecz z rzędu i już w trzeciej kolejce meldujemy się na podium ligowej tabeli. Jednak będąc u progu sezonu, nie można do tego przywiązywać zbyt wielkiej wagi. Z optymizmem jednak spoglądamy przed siebie i już dziś kierujemy swoje myśli na kolejną derbową potyczkę przed własną publicznością gdzie w najbliższą sobotę zmierzymy się ze Spójnią Landek!
24.08.2019 r., godzina 17.00, Wilcza, 3 kolejka IV ligi śląskiej gr. II sezon 19/20
Wilki Wilcza – LKS Czaniec 0:1 (0:0)
Bramka: 46′ Karcz
Skład LKS Czaniec: Majda – Palarczyk, Stawowy, Żak, Borak, Świerczyński, Kaczmarczyk (68′ Kozioł), Felsch, Janiczak (80′ Handy), Nazdryn-Platnitski, Karcz (87′ Wiśniowski).
Widzów: 100