Spotkania pucharowe rządzą się swoimi prawami. O tym, kolejny raz boleśnie przekonaliśmy się w środowe popołudnie, przegrywając rywalizację o finał Pucharu Polski na szczeblu podokręgu Bielsko-Biała w Wilkowicach 3:1.
Początek meczu nie zwiastował takiego obrotu spraw. Już w drugiej minucie Hałat dograł na piąty metr do Wiśniowskiego, jednak ten mając pustą bramkę uderzył za lekko i Zajac wyłapał jego strzał. Niestety w tej sytuacji nasz wychowanek tak niefortunnie upadł, że kolanem uderzył w słupek bramki. Potrzebna była interwencja karetki, na szczęście zakończyło się to wszystko na czterech szwach. Wiśnia wracaj szybko do zdrowia, czekamy na Ciebie! Po kilku minutach przerwy nasza drużyna nie zwalniała tempa i dalej atakowała. Kapitalną okazję miał Andryii Apanchuk, ale jego strzał z bliskiej odległości kolejny raz świetnie wybornić Zajac. Kolejną znakomitą okazję zmarnował Olek Apanchuk, którego strzał trafił w poprzeczkę bramki gospodarzy. Wilkowice po około dwudziestu minutach zaczęły dochodzić do głosu. Akcent do ataku dał doświadczony Szendzielorz, które strzał świetnie obornił Felsch. Minęło kilka chwil i gospodarze dość niespodziewanie wyszli na prowadzenie. Sytuacja bramkowe rozpoczęła się od błędu Handego po wznowieniu gry z autu, Kępys wpadł w pole karne i dograł piłkę na piąty metr do Matlka, który bez żadnej asekruacji naszego środka pola wpakował piłkę do pustej bramki.
Druga część meczu rozpoczęła się znów od mocnych akcentów z naszej strony. Tym razem szybko znaleźliśmy środek do celu. Świniański dośrodkował idelanie piłkę na głowę niezawodnego Olka Apanchuka, a ten z zimną krwią doprowadził do remisu. Od tego momentu wydawało się, że tylko kwestią czasu są kolejne bramki dla naszej drużyny. Zdobyliśmy sporą przewagę co przekładało się na okazje bramkowe. Jednak w bramce GLKSu dwoił się i troił doświadczony Zajac, świetnie interweniując po strzałach Pielichowskiego i Felscha. Wszystko to trwało do 64 minuty meczu. Wtedy fatalny błąd popełnił Stańczak, tracąc piłkę w bocznym sektorze i później bezmyślnie faulując w polu karnym Kępysa. Jedenastkę na gola zamienił Kruczek. Dziesięć minut później gospodarze zadali decydujący cios, wykorzystując po raz kolejny nieporadność naszej defensywy. Piłkę do bramki skierował Kasprzycki. Minutę później Felsch mógł przywrócić nas do gry, ale jego strzał zza pola karnego minął bramkę gospodarzy o centymetry. Kilka minut później stało się jasne, że tego meczu nie wygramy, gdy Felsch otrzymał czerwoną kartkę za ostry faul na jednym z graczy gospodarzy. Mieliśmy jeszcze swoje okazje w końcóce meczu, ale świątynia Zajaca pozostała już nienaruszona.
Takie porażki bolą podwójnie. Ilość stworzonych sytuacji, podobnie jak w Łaziskach, nie przekłada się na zdobycze bramkowe, w przeciwiństwie do rywali, którzy pod naszą bramką są bezwzględni. Musimy się pozbierać w sobie jak najszybciej aby już w sobotę móc się w końcu przełamać i pokoanąć na własnym stadonie Drzewiarza Jasienica. Wilkowicom życzymy powodzenia w starciu finałowym ze Spójnią Landek!
28.09.2022 r., godzina 16:15, Wilkowice, Półfinał Pucharu Polski na szczeblu podokręgu Bielsko-Biała
GLKS Wilkowice II – LKS Czaniec 3:1 (1:0)
35′ Matlak, 64′ Kruczek (k), 75′ Kasprzycki – 49′ O. Apanchuk
80′ M. Felsch
Skład LKS Czaniec: J. Felsch, Stańczak, Stwora, Borak, Handy (46′ Gawor), Świniański, M. Felsch, Ilya (46′ Pielichowski), Hałat, Wiśniowski (10′ A. Apanchuk), O. Apanchuk.
Widzów: 50