Oprawa sobotniego pojedynku LKSu Czaniec z Polonią Bytom była godna co najmniej III ligi. Do wspaniałem atmosfery na trybunach dopasowali się piłkarze, stwarzając kapitalne widowisko sportowe a wszystkiemu przyglądała się cała rzesza dziennikarzy z rozmaitych redakcji sportowych. Poniżej prezentujemy zapisy wywiadów i opinii naszego trenera Macieja Żaka, oraz strzelca wyrównującej bramki Kamila Karcza, jakie udzielili „Sportowi Katowickiemu” oraz portalowi SportoweBeskidy.pl:
Maciej Żak (dla SPORT Katowicki): To był bardzo dobry mecz godnych rywali. Remis u siebie nie jest może najlepszym wynikiem, ale pojedziemy do Bytomia walczyć. Zagraliśmy bardzo dobrą drugą połowę, pokazaliśmy potencjał i charakter, a w pierwszej byliśmy spięci wyjątkową atmosferą tego meczu. Lewandowski nie zagrał z powodów osobistych. Upał? Nie miał na naszą grę specjalnego wpływu… .
Maciej Żak (dla SportoweBeskidy.pl): Świetna atmosfera, takie piłkarskie święto. Wydaje mi się, że w Czańcu tak pięknie nigdy nie było. A na pewno odkąd tu jestem. Bardzo dobre spotkanie godne barażów o III ligę. Poziom piłkarski na pewno przekroczył realia IV-ligowe. Szkoda, że w pierwszej połowie nie ustrzegliśmy się prostych błędów i straciliśmy dwie bramki. Dobrze rozpracowaliśmy przeciwnika, zespół wywiązywał się z moich założeń. Remis jest sprawiedliwy. Jedziemy na rewanż po awans, bo stać nas na to. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę.
Kamil Karcz (dls SPORT Katowicki):
SPORT: Po pierwszej połowie wydawało się, że bliżej zwycięstwa jest Polonia. Gdzie znaleźliście siły na walkę po przerwie?
Kamil Karcz: Zapowiadaliśmy, że tanio skóry nie sprzedamy i to się potwierdziło. Mecz był ciekawy, trzymał w napięciu, nie odstawaliśmy w nim od rywali i podobnie będzie w rewanżu. Zdobyliśmy bramkę, przez niefrasobliwość straciliśmy gola na 1:1, ale mieliśmy świetne okazje, by objąć prowadzenie. Po strzel z dystansu wyszli na nie rywale, ale w drugiej połowie… Nie chcę użyć słowa dominacja, jednak mieliśmy dużą przewagę. Mogliśmy postawić kropkę nad „i” i do Bytomia jechalibyśmy z zaliczką i w lepszym nastroju.
SPORT: Kto na tę chwilę jest faworytem do awansu?
Kamil Karcz: Pół na pół. Polonia już wie, że w środę nie będzie miała z nami łatwo. Na pewno będziemy szukać gola, bo innego wyjścia nie mamy. Paradoksem jest granie tego barażowego dwumeczum bo oba zespoły zasłużyły na awans i już prezentują III-ligowy poziom. Zwycięzca jednak musi być jeden i mam nadzieję, że to będzie LKS Czaniec.
SPORT: Po golu na 2:2 długo był Pan opatrywany. To coś poważnego?
Kamil Karcz: Poszedłem na piłkę głową i rywal przejechał mi korkiem po czole. Krwi nie było, ale szrama na czole została. Jak się kocha to, co się robi, to warto się temu poświęcić. My – mimo sporych osłabień kadrowych – zostawiliśmy na boisku serce.
SPORT: Rywale byli zaskoczeni absencją Lewandowskiego, waszego snajpera. To poważna strata?
Kamil Karcz: Nie tylko Karola brakowało. Nie mogli też zagrać Łukasz Zakrzewski i Tomek Kaczmarczyk, nasi czołowi obrońcy. Ze względu na nieobecność Karola musięliśmy trochę pokombinować z ustawieniem. Choć zwykle jestem prawym pomocnikiem, to zostałem przesunięty do ataku. Grałem na środkach przeciwbólowych, bo mam problemy z pachwiną i w ostatnich dniach byłem poddawany zabiegom.
SPORT: I mimo tego zdobył Pan bramkę i zaliczył asystę!
Kamil Karcz: Mogłem mieć dwie asysty. Szkoda, że Ilya nie wykorzystał mojego drugiego podania. Wynik rewanżu jest sprawą otwartą, niech wygra lepszy.
Źródło: SportoweBeskidy.pl, SPORT (gazeta do kupienia dziś w kioskach, artykuł dostępny będzie także na stronach www redakcji)