Nie takiego obrotu sprawy spodziewali się kibice niepokonanego w tym sezonie na własnym stadionie LKSu Czaniec po derbowym spotkaniu w ramach 26 kolejki IV ligi. Podopieczni Macieja Żaka, po wygraniu pierwszego spotkania od października na wyjeździe, doznali w miniony weekend pierwszej w tym sezonie domowej porażki. Pogromcom naszego zespołu okazał się MRKS Czechowice-Dziedzice.
Spotkanie od początku kontrolował nasz zespół, wykazując większą aktywność pod bramką gości. Kilka oskrzydlających akcji od pierwszych minut zwiastował bramkę dla nszego zespołu, która szybko, bo już w 13 minucie padła. Po jednym z dośrodkowań z bocznej strefy Ilyii, piłkę do własnej bramki wpakował Cichura, otwierając tym samym wynik spotkania. Goście mieli swój plan na to spotkania, a była nim szybka, oskrzydlająca gra z kontrataku i po takich właśnie dwóch wypadach MRKS wyszedł niespodziewanie na prowadzenie. W 19 minucie dośrodkowaną w pole karne piłkę przeciął Szczęsny i bez trudu pokonał Kozieła, podobnie jak Jonkisz w 33 minucie, który dla odmiany zamknął dośrdokowanie z drugiego skrzydła. Te dwa gole spuentowały okres 15 minut słabszej gry naszego zespołu, w którym wyraźnie zabrakło koncentracji w naszej defensywie. Jednak jeszcze przed przerwą LKS Czaniec miał dwie kapitalne okazje do wyrównania. Najpierw strzał Strzał Stróżaka z rzutu wolnego sparował na słupek Kraus, a dobitka Palarczyka była niecelna. Chwilę później Palarczyk stanął oko w oko z Krausem i zamasiat podawać do będącego w świetle pustej bramki Lewandowskiego, podjął decyzję o strzale i przegrał pojedynek z bramkarzem gości.
W drugiej połowie, na bardzo trudnej, przemoczonej murawie w Czańcu, oglądaliśmy typowy, derbowy mecz walki. Dużo działo się w środku pola, a drużyną dążącą do zdobycia gola był LKS Czaniec. Goście, mając korzystny wynik, czekali na swoją szansę z kontrataków. I gdy wydawało się, że bramka dla naszej drużyny wisi już w powietrzu, nasza defensywa podarowała gola Czechowicom. Żak zagrał trudną piłkę do Kozieła, a ten mając mało miejsca i czasu… nabił atakującego Jonkisza piłką, która wpadła do pustej bramki naszego zespołu… . Na szczęście na tego gola udało nam się odpowiedzieć po zaledwie trzech minutach. Piłkę w polu karnym opanował Stróżak, poradził sobie w obrońcą i pokonał Krausa. I choć do końca meczu dążyliśmy do zdobycia wyrównującej bramki, nie mieliśmy tego dnia więcej argumentów. Na domiar złego w ostatniej minucie spotkania, po jednym z kontrataków, Kozieł sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Jonkisza za co otrzymał czerwony kartonik i mecz kończyliśmy w „10”.
Ciężko przełknąć gorycz pierwszej domowej porażki w tym sezonie, ale trzeba powiedzieć że nie mieliśmy dzisiaj po prostu więcej argumentów. Jak to zwykle bywa zabrakło nam szczęścia, bo kilka dogodnych okazji mieliśmy w tym meczu. Goście natomiast, grając dzisiaj na 110-procentowym zaangażowaniu, wykorzystali skrzętnie błędy naszej defensywy, wzorowo realizując założony plan na to spoktanie. My myślimy już jednak o pozostałych czterech spotkaniach, bo w dalszym ciągu wszystko jest w naszych rękach, a najbliższe trzy tygodnie będą prawdziwą próbą charakteru. Głowy do góry!
18.05.2019 r., godzina 17.00, Czaniec ul. Zagłębocze 9, 26 kolejka IV ligi śląskiej gr.II
LKS Czaniec – MRKS Czechowice-Dziedzice 2:3 (1:2)
Bramki: 13′ Cichura (s), 74′ Stróżak – 19′ Szczęsny, 33′ 71′ Jonkisz
Kartki: Lewandowski, Świerczyński, Karcz, Kozioł (93′ czerwona kartka po akcji ratunkowej) – Wojtyła, Jonkisz
Skład LKS Czaniec: Kozieł – Borak, Stawowy, Żak (72′ Kozioł), Palarczyk (57′ Karcz), Marczyński, Świerczyński, Nazdryn-Platnitski, Kaczmarczyk, Stróżak (91′ Zaremba), Lewandowski (83′ Jurczak).
Skład MRKS Czechowice: Kraus – Wójcik, Zarychta, Cichura, Dzionsko, Szczęsny, Wojtyła, Żurek, Szędzielarz, Raszka, Jonkisz.
Widzów: 200