„Chcemy aby organizacja naszej gry progresowała”

Zapraszamy do lektury cotygodniowej rozmowy Sebastiana Garusa z naszym trenerem, Szymonem Waligóra:

Sebastian Garus: Nadszedł czas na kolejne podsumowanie weekendu. Tym razem seniorzy pewnie zwyciężyli z Błyskawicą Drogomyśl 5:1, rezerwy przegrały z Sokołem Hecznarowice 1:2, juniorzy młodsi polegli w Bielsku-Białej z TS Podbeskidzie aż 2:14, a młodzicy młodsi pokonali KS Międzyrzecze 7:2. Czy jesteś zadowolony z tych wyników ?

Szymon Waligóra: Zwycięstwo I zespołu jak najbardziej nas cieszy, tym bardziej, że jest to 4. kolejny mecz, w którym punktujemy. Co więcej chcemy tą dobrą serię kontynuować i dążyć do tego żeby trwała ona jak najdłużej. Z drugiej strony musimy sobie radzić z serią porażek II zespołu i jak najszybciej znaleźć receptę jak wrócić na zwycięską ścieżkę, bo ta drużyna w każdym treningu udowadnia, że stać ją na wiele więcej niż to co pokazaliśmy w Międzybrodziu i z Hecznarowicami. Przyszedł mały kryzys, który spotyka każdą ekipę i, niestety dla nas, nie potrafiliśmy tych meczów „przepchać” wynikowo, co na pewno możemy traktować jako cenną lekcję na przyszłość, ale wierzę w to, że szybko znajdziemy sposób jak wrócić na właściwe tory. Kończąc podsumowanie weekendu, mecz młodzieży w Bielsku był na pewno bolesną lekcją, ale też dobrą próbą charakterów. Najważniejsza kwestia, to co, każdy z tych chłopaków zrobi z tą lekcją, z odczuciami po tym spotkaniu, jak to przepracują najpierw we własnych głowach, jakie wyciągną wnioski i czy te wszystkie elementy będą potrafili, w krótszej bądź dłuższej perspektywie czasu, przekuć na swój własny rozwój.

SG: Przejdźmy do szczegółów powyższych spotkań. Zacznijmy jak zwykle od pierwszej drużyny. Z broniącą się przed spadkiem z IV ligi śląskiej Błyskawicą Drogomyśl wygraliśmy zdecydowanie i pewnie. Na szczęście udało nam się poradzić z niewdzięczną rolą faworyta i pełna pula pozostała w Czańcu. Mamy już 35. punktów w tym sezonie i do rozegrania dwa zaległe mecze, więc jesteśmy w stanie powalczyć nawet o czołowe miejsca w tych rozgrywkach. Jak ocenisz spotkanie LKS-u Czaniec z Błyskawicą Drogomyśl, czy rzeczywiście zwyciężyła lepsza drużyna na boisku ?

SW: Przede wszystkim brawa dla drużyna za zwycięstwo! Uważam, że pierwsza połowa była wyrównana i cieszy to, że potrafiliśmy wykorzystać błędy przeciwnika we własnym polu karnym. Ta część meczu pokazała, że musimy wymagać od siebie więcej jakości i cierpliwości w budowaniu gry, bo nasze straty, wynikające często z małej chęci stworzenia linii do podania zawodników bez piłki oraz błędów technicznych w podaniu zawodnika z piłką, rozpędzały przeciwnika i dawały mu niepotrzebne paliwo do tego, aby myśleć o korzystnym wyniku w tym spotkaniu. W drugiej połowie poprawiliśmy się w tym elemencie, na co wpływ miały też większe przestrzenie i dzięki temu wykreowaliśmy dużo sytuacji podbramkowych. Natomiast trochę martwi to, że przeciwnik również miał swoje sytuacje, w których powinniśmy zachowywać się lepiej i realizować swoje zasady jak chociażby szybka odbudowa ustawienia w momencie straty piłki. Cieszy zwycięstwo, kontynuacja serii, ale powoli patrzymy już też w przyszłość i chcemy, aby organizacja naszej gry również progresowała. To dobry moment sezonu, aby o tym mówić, tego wymagać i to realizować na boisku z myślą o kolejnym sezonie.

SG: W środę odrobiliśmy zaległości z 24 kolejki IV ligi śląskiej. Tym razem zmierzyliśmy się na wyjeździe z ostatnim zespołem tabeli Drzewiarzem Jasienica. Po bardzo emocjonującym meczu zwyciężyliśmy 2:1, a bramkę na wagę kompletu punktów strzelił w ostatniej akcji kapitan Bartłomiej Borak. Czy wierzyłeś do końca, że uda nam się zdobyć zwycięskiego gola? W piłce nożnej najważniejszy jest zawsze wynik, a nie styl, ale jak wyglądała tego dnia gra LKS-u Czaniec ?

SW: Biorąc pod uwagę scenariusz mecz, zwycięstwo mega budujące, brawo Drużyno! Wykreowaliśmy w tym spotkaniu sporo sytuacji bramkowych, a co za tym idzie strata punktów na pewno byłaby bolesna i mielibyśmy o to pretensje przede wszystkim do siebie. Ciężko się gra przeciwko zespołom ustawionym w niskiej obronie dodatkowo dobrze pracującym w kompakcie i zostawiającym mało przestrzeni pomiędzy formacjami. Trzeba oddać gospodarzom, że cech wolicjonalnych im nie brakło i w swoim planie na mecz wyglądali bardzo dobrze. My jednak krok po kroku drążyliśmy tą skałę i uważam, że ta zdobyta bramka oddała nam naszą konsekwencję w tym spotkaniu. Z pokorą pracujemy dalej, bo do końca jeszcze dużo spotkań, a my mamy swoje cele i ambicje.

SG: Rezerwy poniosły drugą porażkę z rzędu, tym razem podopieczni Sławomira Tynki musieli uznać wyższość Sokoła Hecznarowice, który pokonał naszą młodzież na stadionie przy ul. Zagłębocze 2:1. Grałeś Szymonie pełne 90. minut na środku obrony, jak ocenisz to starcie młodzieży z Sokołem Hecznarowice. Czy przeciwnicy byli naprawdę tego dnia lepszą drużyna ? Czego nam zabrakło, aby zdobyć przynajmniej jeden punkt ?

SW: Zdarzają się takie spotkania, że ciężko wytłumaczyć to co się wydarzyło na boisku. Nie ma co szukać usprawiedliwień i wymówek, bo po prostu przegraliśmy to spotkanie na własne życzenie. Mamy jeszcze 6 spotkań, w których celem będzie pokazanie swojej wartości i udowodnienie, że ten zespół cały czas się rozwija i progresuje.

SG: Juniorzy młodsi po zwycięstwie z UKS-em Dwójka Czechowice-Dziedzice 4:3 pojechali na stadion Górce w Bielsku-Białej, aby zmierzyć się z kolejnym faworytem tej ligi TS Podbeskidzie. Wszyscy piłkarze gospodarzy byli z najstarszego rocznika 2007, a więc dla naszej drużyny ten pojedynek był wymagającym wyzwaniem. Niestety nie udało się nawiązać równorzędnej walki z przeciwnikiem i przegraliśmy aż 2:14, a już za tydzień będziemy rywalizować na własnym stadionie również z silnym GLKS-em Wilkowice. Jakie wnioski mogą wyciągnąć twoi podopieczni z meczu TS Podbeskidzie ? Kto według ciebie jest faworytem tych rozgrywek i czy w sobotnim starciu z GLKS-em jesteśmy w stanie powalczyć o korzystny rezultat ?

SW: Byliśmy słabszym zespołem i zdajemy sobie z tego sprawę. Nie powiemy też, że rozmiar tej porażki jest przypadkowy, bo niestety zrobiliśmy wiele żeby był taki, a nie inny. Mecz można przegrać, nawet można go przegrać 14:2 i zejść z boiska z czystym sumieniem, że zrobiłem wszystko co mogłem. I właśnie o sposób tej porażki mam największe uwagi. Nie będę się znęcał nad chłopakami i ich dobijał swoimi kazaniami, bo mam nadzieję, że już przynajmniej część jest na tyle świadoma i dobrze wie, iż każdego z nich stać na zdecydowanie więcej i z jakiegoś powodu w niedzielę nie pokazali swojego potencjału. To, że dziś przegraliśmy 14:2 i byliśmy piłkarsko słabsi, jutro już nie będzie miało znaczenia. Liczy się jednak to, co z tym zrobimy? Czy dalej będziemy chcieli się rozwijać czy nie? Kiedy jest czas na pracę, a kiedy na zabawę? Czy zdaję sobie sprawę, że każdy dzień / trening jest szansą, z której muszę wycisnąć maksa, bo czas będzie coraz szybciej uciekał? To są kwestie, które chłopcy muszą sobie przepracować w głowach i później przerzucić te wnioski na boisko.

SG: Dziękuje za wywiad i życze powodzenia w kolejnych meczach.

SW: Również dziękuje.